W sobotę od godziny 7 do 22 Słowacy wybierają parlament w przedterminowych wyborach. Większość sondaży wskazuje jako zwycięzcę partię Kierunek Słowacka Socjaldemokracja (Smer-SSD) byłego wieloletniego premiera Roberta Ficy. Protokoły komisji wyborczych będą przekazywane tylko drogą elektroniczną, ma to pozwolić na szybsze sporządzenie ostatecznych wyników głosowania.
Na Słowacji proces liczenia głosów i ich zliczanie należy do Urzędu Statystycznego. Po raz pierwszy w historii cały obieg dokumentów od lokalnych komisji wyborczych aż do Centralnej Komisji Wyborczej będzie odbywać się drogą elektroniczną. Dotyczy to ponad 6 tys. komisji.
Najprawdopodobniej po zamknięciu lokali wyborczych o godz. 22 nieoficjalne wyniki będą znane w godz. 2-4 rano w niedzielę.
Chwilę po tym, jak do Urzędu Statystycznego spłynie ostatni elektroniczny protokół, zostaną podane wstępne, ale oficjalne wyniki wyborów. Ostateczne rezultaty zostaną ogłoszone w niedzielę rano.
W słowackich wyborach może głosować około 4,3 mln obywateli. Nie wiadomo jeszcze, ilu z nich zdecydowało się na głosowanie korespondencyjne, do którego mają prawo Słowacy, mieszkający na stałe poza granicami kraju i ci, których nie będzie w ojczyźnie w dniu wyborów.
Słowacja jest jednym okręgiem wyborczym i głosujący otrzymają w lokalach listy kandydatów ze wszystkich partii i ugrupowań startujących w wyborach. W tym głosowaniu będzie ich 25. Większość zdecydowała się na zgłoszenie maksymalnej liczby kandydatów - 150, czyli tylu, ile jest miejsc w parlamencie.
Ugrupowania i partie polityczne, tworząc listy, zarezerwowały pierwsze miejsca dla swoich liderów. Wyjątkiem jest koalicja Zwyczajni Ludzie i Niezależne Osobistości oraz Przyjaciele (OLANO a Przatelia), której szef, były premier Igor Matović, kandyduje z ostatniego 150. miejsca. Podobnie zrobił w 2020 roku, gdy został najpierw posłem, a później premierem po zwycięstwie OLANO.
Słowacka ordynacja wyborcza przewiduje, że wyborca ma prawo zaznaczyć na liście poszczególnych partii cztery nazwiska. Jeżeli tego nie zrobi, odda głos na partię i na pierwsze cztery osoby z listy. Wybory mają charakter proporcjonalny, co oznacza, że podział mandatów odbywa się metodą D'Hondta. Dlatego też małe partie i ugrupowania nieprzekraczające, według sondaży, progu wyborczego 5 proc., były krytykowane za odmowę przyłączenia się do innych większych partii. Dotyczy to m.in. formacji dwóch byłych premierów - Eduarda Hegera, który rządził w latach 2021-2023 oraz Mikulasza Dzurindy, chadeckiego premiera z lat 1998-2006.
W wyborach startują też formacje trzech innych premierów - Matovicia i jego OLANO, Smer-SSD Roberta Fica oraz Hlas-SD Petra Pellegriniego. Ostatnie sondaże, robione przed ciszą wyborczą, która obowiązuje od czwartku aż do głosowania, nie pozostawiają wątpliwości: z wojny premierów zwycięsko wyjdzie Fico.
Polityk ten kierował słowackim rządem trzykrotnie, łącznie przez prawie 14 lat. Zdaniem komentatorów za wszelką cenę chce wrócić do władzy, a motywacją ma być chęć rewanżu na tych, którzy w 2018 roku doprowadzili do tego, że po śmierci dziennikarza Jana Kuciaka i fali ulicznych protestów musiał ustąpić ze stanowiska.
Jednym ze sprawców dymisji Fica jest Pellegrini, który bezpośrednio po swoim dawnym partyjnym i rządowym zwierzchniku objął stanowisko szefa gabinetu. Po wyborach może się okazać, że Fico będzie musiał rozmawiać z Pellegrinim i jego formacją Hlas o współtworzeniu rządu.
Możliwy triumf Fica, zdaniem obserwatorów, wystawia Słowację na ryzyko zmiany polityki zagranicznej. Od początku agresji Rosji na Ukrainę Słowacja przekazywała pomoc wojskową dla napadniętego kraju. Była pierwszy krajem, który przekazał do Kijowa swoje systemy rakietowej obrony powietrznej S-300 oraz myśliwce MiG-29. Dalszej wojskowej pomocy sprzeciwia się Fico i jego formacja.