​Międzynarodówka skrajnej prawicy niemile widziana w Brukseli i przeganiania z miejsca na miejsce. Emir Kir, burmistrz jednej z brukselskich gmin, poinformował tuż po południu na platformie X, że wydał zakaz organizowania Narodowej Konferencji Konserwatyzmu. Na miejsce przybyła policja i uczestnicy musieli opuścić centrum kongresowe.

Na Narodową Konferencję Konserwatyzmu przybyli - oprócz byłego premiera Mateusza Morawieckiego i działaczy Prawa i Sprawiedliwości - premier Węgier Viktor Orban i politycy z nacjonalistycznego, prorosyjskiego francuskiego Zjednoczenia Narodowego czy politycy faszyzującej flamandzkiej partii Vlaams Belang.

Niezamierzona peregrynacja prawicowych polityków po Brukseli trwała kilka dni.

Najpierw prawicowa międzynarodówka została przepędzona z prestiżowego, XIX-wiecznego budynku Concert Noble, gdzie często odbywają się międzynarodowe konferencje.

Burmistrz Brukseli nakazał opuszczenie budynku ze względu na głoszone przez uczestników poglądy sprzeczne z europejskimi wartościami.

W nocy z poniedziałku na wtorek uczestnicy prawicowej konferencji musieli z kolei ewakuować się z jednego z dużych brukselskich hoteli, gdzie zamierzali obradować. Menedżer, gdy zorientował się, kogo ma gościć, po prostu wszystkich wyprosił.

We wtorek rano politycy przenieśli się do Clarridge, centrum kongresowego w brukselskiej gminie Saint-Josse. Jednak i tym razem napotkali opór.

Burmistrz gminy Emir Kir zakazał zgromadzenia "ze względu na bezpieczeństwo publiczne", informując na platformie X, że "w Etterbeek, Brukseli i Saint-Josse skrajna prawica nie jest mile widziana".

Na miejsce przybyła policja i uczestnicy musieli opuścić centrum kongresowe.

Jednym z celów konferencji było zbieranie funduszy. Jak informują belgijskie media, które szeroko rozpisują się o sprawie, za udział w tym zgromadzeniu chętni musieli zapłacić nawet 20 tys. euro.

Opracowanie: