2024 rok nie zaczyna się najlepiej dla partii Giorgii Meloni. Na imprezie sylwestrowej z udziałem polityków jej partii wystrzeliła broń. Jedna osoba trafiła do szpitala.
Wypadek podczas imprezy jest jednym z dominujących tematów we włoskich mediach. Opozycja domaga się wyjaśnień na temat zajścia od samej szefowej rządu - Giorgii Meloni. "Brakowało nam tylko parlamentarzysty-rewolwerowca" - mówią przedstawiciele parlamentarnej mniejszości.
Broń wystrzeliła w niewyjaśnionych do końca okolicznościach na początku roku w miejscowości Rosazza w Piemoncie. Impreza odbywała się w lokalu w rodzinnych stronach wiceministra sprawiedliwości Andrei Delmastro Delle Vedove. Przyjęcie było organizowane przez siostrę Delmastro i jednocześnie burmistrz Rosazzy - Francescę.
Wiadomo, że pistolet, który wystrzelił, należał do deputowanego partii Bracia Włosi Emanuele Pozzolo. Ma on pozwolenie na broń.
Jak wynika z pierwszych ustaleń, strzał padł w chwili pokazywania pistoletu, który był przekazywany z rąk do rąk. Niegroźnie ranny został zięć policjanta z ochrony wiceministra. Został odwieziony do szpitala, który wkrótce potem opuścił.
"Potwierdzam, że strzał padł przypadkowo, ale to nie ja strzelałem" - oświadczył deputowany partii rządzącej. Wiceminister sprawiedliwości wyjaśnił zaś, że nie było go w pomieszczeniu, kiedy padł strzał. Wyszedł z budynku po torby z żywnością. Gdy wrócił, opowiedziano mu, co się stało. Do rannego wezwano pogotowie.
Liderka opozycyjnej Partii Demokratycznej Elly Schlein oświadczyła, odnosząc się do tego zdarzenia: "Ci nieudacznicy stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa osób w swoim otoczeniu, już nie mówiąc o narodzie". Zaapelowała do premier Giorgii Meloni, by natychmiast podjęła kroki wobec deputowanego, który - jak dodała - "chodzi na imprezy z pistoletem w kieszeni".
"Brakowało nam tylko parlamentarzysty-rewolwerowca" - to komentarz opozycyjnego Ruchu Pięciu Gwiazd.
Polityk lewicy Nicola Fratoianni powiedział zaś: "To wszystko wygląda jak kiepski film, ale to prawda".
Były premier Włoch Matteo Renzi dopytywał, po co ktoś zabiera na imprezę z udziałem przedstawicielu rządu broń. "Rząd Meloni to nie klasa rządząca - są nieodpowiedzialni, marni, nieudolni i niebezpieczni przede wszystkim dla samych siebie"
Rządzące ugrupowanie Bracia Włosi w wydanym oświadczeniu stwierdziło, że epizod ten "nie ma żadnego znaczenia politycznego" i został wykorzystany, by zaatakować tę partię.
Zapewniono, że podjęte zostaną właściwe kroki, gdyby śledztwo wykazało nieprawidłowości.
"Jestem zdumiony. Zaprosiłem Pozzolo, ale nie przypuszczałem, że przyjdzie z pistoletem" - powiedział wiceminister sprawiedliwości w wywiadzie dla dziennika "La Repubblica" we wtorek.