Dunaj zalał nabrzeżne ulice Wiednia, cześć stacji metra pozostaje tam zamkniętych, łamane przez wichurę drzewa zraniły co najmniej sześć osób. W Dolnej Austrii kilkadziesiąt dróg pozostaje nieprzejezdnych, mowa jest o setkach ewakuowanych oraz trzech ofiarach śmiertelnych – jedną z nich jest strażak uczestniczący w akcji ratunkowej.
Setki osób ewakuowanych i trzy ofiary śmiertelne - taki jest bilans powodzi, jakie nawiedziły Austrię.
Dwie ofiary to mężczyźni w wieku 70 i 80 lat, których ciała znaleziono w zalanych domach. Trzecią ofiarą jest strażak, który brał udział w akcji ratunkowej w gminie Michelhausen. 75-letni rezerwista stawił się na służbę, by wspomóc swoich kolegów. Podczas wypompowywania wody z piwnicy jednego z domów, potknął się i śmiertelnie zranił, upadając.
W Dolnej Austrii został ogłoszony stan klęski żywiołowej. Deszcz ma padać tam nieprzerwanie do wtorku.
W Wiedniu zostały zamknięte niektóre stacje metra po tym, jak wrósł poziom wody w Dunaju.
W ciągu ostatnich 24 godzin stołeczna straż pożarna interweniowała ponad 1300 razy. W najbardziej intensywnym okresie ratownicy otrzymywali ponad 100 wezwań na godzinę. Około 2/3 interwencji było związanych z usuwaniem skutków intensywnych opadów, zaś 1/3 silnego wiatru. Chodziło głównie o usuwanie powalonych drzew czy wypompowywanie wody z zalanych budynków. Po tym jak wzrósł poziom Dunaju w Wiedniu, część linii metra pozostaje zamkniętych. Według władz miejskich ruch uda się wznowić najwcześniej w środę.