Nie znaleziono żadnych śladów substancji radioaktywnych na pokładzie samolotu rosyjskich linii Transaero, który lądował dziś rano na londyńskim lotnisku Heathrow. Maszyna była sprawdzana przez brytyjskich detektywów prowadzących śledztwo w sprawie śmierci byłego rosyjskiego agenta Aleksandra Litwinienki.
Transaero to jedna z pierwszych prywatnych rosyjskich linii lotniczych. Od wczoraj wiadomo o trzech innych samolotach - linii British Airways, w których wykryto ślady radioaktywnych substancji. Dwa z nich na czas szczegółowych badań zostały uziemione w Londynie, trzeci stoi na lotnisku w Moskwie. Wstępne wyniki badań wskazują na obecność śladowych ilości substancji radioaktywnych na pokładzie tych dwóch maszyn - potwierdził brytyjski minister spraw wewnętrznych.
John Reid dodał, że dotychczas nadzorem objęto 24 różne miejsca. Eksperci potwierdzili ślady skażenia radioaktywnego w 12 z nich.
Szef brytyjskiego resortu spraw wewnętrznych zapowiedział, że rząd w Londynie będzie się kontaktował z władzami wszystkich państw, gdzie mogły lądować samoloty, w których wykryto śladowe ilości substancji radioaktywnych.