Londyńczyk znalazł w Tamizie kość udową. Badania potwierdziły, że pochodzi ona sprzed 5 tys. lat. Mniej więcej wtedy budowano egipskie piramidy w Gizie.

Fragment ludzkiego szkieletu znaleziony został przez wioślarza na brzegu rzeki. Simon Hunt włożył znalezisko do plastikowego worka i umieścił w kajaku. Następnie poinformował o nim policję. 

Sporej wielkości kość została zbadana metodą węglową. Okazało się, że pochodzi z czwartego tysiąclecia przed naszą era - czyli okresu, gdy na zachodzie Anglii budowano kamienny krąg w Stonehenge. 

Tamiza potrafi w ten sposób zaskakiwać londyńczyków. Prawie codzienne daje im lekcję historii, wyrzucając na brzeg puszki po piwie, ale także pozostałości rzymskich naczyń i kości neolitycznych przodków.

Mudlarking

Mudlarking to popularne wśród mieszkańców Londynu hobby. Polega na patrolowaniu brzegów rzeki w poszukiwaniu interesujących, historycznych przedmiotów. Wiele z nich trafia do muzeów, które zajmują się przeszłością miasta.

Mudlarking mogą uprawiać wyłącznie ludzie odpowiednio licencjonowani. W poszukiwaniach pomaga fakt, że poziom wody w Tamizie zmienia się dwa razy w ciągu doby w zależności od przypływów i odpływów morza.

Różnica sięga nawet siedmiu metrów. Oznacza to, że nadbrzeża są zatapiane i stają się ponownie dostępne dla poszukiwaczy skarbów, a Tamiza działa w tym przypadku jak strumień wody przepłukujący niewidzialne sito.

Posępna historia

Tamiza często wyrzuca na brzeg ludzkie kości. Większość z nich to pozostałości po okrętach-więzieniach, które, pozbawione masztów, zacumowane były przy nabrzeżach w XVIII-XVIII wieku. Umieszczano w nich skazańców, których nie mogły pomieścić przepełnione więzienia. 

Zdarzało się, że ciała tych, którzy umierali w niewoli, wrzucane były wprost do rzeki. To na ich szczątki można natknąć się spacerując po kamienistych nabrzeżach Tamizy podczas odpływu.


Opracowanie: