Władimir Putin rozmawiał telefonicznie z prezydentem Turcji o sytuacji w syryjskiej prowincji Idlib. Sytuacja jest tam napięta po tym, jak po ataku syryjskich sił rządowych popieranych przez Rosję zginęło 33 tureckich żołnierzy. Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow wezwał do unikania eskalacji konfliktu w Syrii.
Prezydenci Rosji i Turcji, Władimir Putin i Recep Tayyip Erdogan, wyrazili w rozmowie telefonicznej zaniepokojenie eskalacją napięcia w syryjskiej prowincji Idlib; omówiona zostanie możliwość spotkania obu przywódców w bliskiej przyszłości.
Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow przekazał też władzom Turcji kondolencje z powodu śmierci żołnierzy i wezwał do unikania eskalacji w Syrii.
Przedstawiciele Rosji kontynuują rozmowy na temat Idlibu w Ankarze - dodał Ławrow.
Dyplomata twierdzi, że Rosja i Turcja nadal będą koordynowały działania w Syrii, ale turecka prasa sugeruje, że rozważane jest zamknięcie przepływu okrętów wojennych przez Bosfor i Dardanele z Morza Czarnego na Śródziemne, a także wstrzymanie rozmieszczania rosyjskich systemów rakietowych S-400 zamówionych przez Turcję. Ich rozmieszczanie zaplanowano na kwiecień.
Dziś Rosja wysłała dwie fregaty w stronę syryjskiego wybrzeża. Wcześniej ministerstwo obrony Rosji skomentowało doniesienia o śmierci żołnierzy Turcji w prowincji Idlib w Syrii w wyniku ostrzałów syryjskiej armii rządowej. Moskwa, która wspiera siły syryjskie, oświadczyła, że jej lotnictwo nie prowadziło ostrzałów w tym rejonie. Zarzuciło żołnierzom tureckim, iż znajdowali się w szeregach walczących z syryjską armią bojowników. Oświadczyło także, że według danych przekazywanych stronie rosyjskiej żołnierze, którzy dostali się pod ostrzał, nie powinni byli znajdować się na tych pozycjach.
Minister obrony Turcji Hulusi Akar oświadczył z kolei, że do walk w prowincji Idlib na północnym zachodzie Syrii doszło pomimo ustaleń z rosyjskimi przedstawicielami na miejscu.
Naloty trwały pomimo ostrzeżenia wydanego po pierwszym uderzeniu - powiedział Akar, cytowany przez turecką agencję Anatolia. Ostrzelane zostały również ambulansy - dodał.
Minister poinformował również, że w wyniku tureckiego odwetu zginęło 309 syryjskich żołnierzy z armii prezydenta Baszara el-Asada, wspieranego przez Rosję.
Według rosyjskiego resortu obrony, 27 lutego rządowe oddziały syryjskie odpowiedziały ogniem na atak bojowników ugrupowania terrorystycznego Hajat Tahrir asz-Szam; znajdowali się tam również żołnierze tureccy.
Akar zaprzeczył rosyjskim informacjom. Podczas tego ataku w pobliżu naszych żołnierzy nie było żadnych grup zbrojnych - oświadczył turecki minister.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Tureccy żołnierze zginęli w syryjskim Idlib. Rosja: Nie powinno ich tam być