Niesłychana tragedia w Omaha w amerykańskim stanie Nebraska. Roczna dziewczynka zmarła, pozostawiona na wiele godzin w rozgrzanej furgonetce przewożącej dzieci do żłobka. Odpowiedzialny za transport mężczyzna został aresztowany.
Jak podała w komunikacie lokalna policja, cytowana przez ABC News, funkcjonariusze zostali wezwani w poniedziałek po południu do ośrodka opieki dziennej. W zgłoszeniu poinformowano o nieprzytomnej dziewczynce, pozostawionej w furgonetce.
Lokalne władze informują, że dziecko było zamknięte w pojeździe około pięciu godzin.
Dziewczynka została przetransportowana do szpitala, gdzie stwierdzono jej zgon. Dokładne przyczyny śmierci wskaże sekcja zwłok.
ABC News cytuje słowa zrozpaczonej matki zmarłej dziewczynki. "Moje dziecko nie wróciło do domu. Jej rodzeństwo wróciło. Ona nie" - powiedziała kobieta.
"Jak mogliście o niej zapomnieć?" - mówiła załamana matka. "Zabraliście je wszystkie z furgonetki. Jak zapomnieliście o moim dziecku? Moje dziecko ciepiało, ona cierpiała" - rozpaczała.
W Omaha panuje upalna pogoda. Służby meteorologiczne mówią o rekordowych temperaturach.
62-letni kierowca furgonetki został aresztowany pod zarzutem zaniedbania, które doprowadziło do śmierci dziecka.
Placówka opieki dziennej dla dzieci została zamknięta do czasu przeprowadzenia koniecznego śledztwa.