Zbankrutowane linie lotnicze Air Berlin poinformowały o odwołaniu ok. 70 lotów, ponieważ wielu pilotów zgłosiło, że nie stawią się w pracy, ponieważ są chorzy. Związek zawodowy pilotów Vereinigung Cockpit (VC) na razie nie skomentował tej sytuacji.
Pasażerów prosi się, by przed wyjazdem na lotnisko sprawdzili w internecie status swojego lotu. Linie zapewniają też, że tym, których loty zostaną odwołane, zaoferowane zostaną "najlepsze z możliwych połączeń alternatywnych".
Gazeta "Bild" pisze o "rewolcie pilotów" Air Berlin. Powodem ma być podobno spór dotyczący warunków przejścia pilotów do ewentualnego nowego właściciela linii. Związek VC obawia się, że Air Berlin może całkowicie zawiesić loty na dalekich trasach jeszcze przed przejęciem tych linii przez nowego właściciela.
Szef VC Ilja Schulz nie wyklucza, że chodzi o pozbycie się szczególnie dobrze opłacanych pilotów, obsługujących dalekie trasy.
Linie Air Berlin, drugie co do wielkości w Niemczech, musiały w zeszłym miesiącu wystąpić o ochronę przed wierzycielami, kiedy ich udziałowiec - linie Etihad Airways - wstrzymał finansowanie po latach strat.
Do 15 września przyjmowane są oferty na zakup aktywów Air Berlin; zdaniem obserwatorów największą część kupi Lufthansa. Decyzje mogą zapaść już 21 września, na trzy dni przed wyborami parlamentarnymi w Niemczech.
Komisja Europejska zatwierdziła w tym miesiącu kredyt w wysokości 150 mln euro, jaki niemiecki rząd przyznał będącym w upadłości liniom Air Berlin dla zapewnienia kontynuowania połączeń. Kredyt ma pozwolić na uporządkowaną likwidację tych linii.
Air Berlin od kilku lat odnotowuje straty; w 2016 roku wyniosły one 780 mln euro. Łączne zadłużenie tych linii to blisko 1,2 mld euro.
(az)