Mieszkańcy południowego Teksasu zabrali już tysiące żółwi morskich do centrum konferencyjnego, ratując je przed chłodem. Zwierzęta były oszołomione niespotykaną w tym stanie zimną pogodą - informuje w czwartek portal telewizji ABC.
Co 15 minut lub mniej ludzie przywożą jednego lub dwa żółwie, czasami więcej. Mieliśmy wczoraj pełne przyczepy, w których było 50, 80, 100 (osobników) - powiedział Ed Caum, dyrektor centrum w South Padre Island.
W Teksasie występują rekordowe mrozy i śnieżyce. Zginęło już 21 osób, dochodzi do masowych awarii sieci energetycznej, wiele domów pozbawionych jest prądu.
Centrum konferencyjne zaczęło przyjmować gady w poniedziałek, ponieważ znajdujący się w sąsiedztwie ośrodek Sea Turtle Inc. nie był już w stanie poradzić sobie z liczbą podrzucanych żółwi. Do tej pory przyjęli ponad 3500 tych zwierząt, jednak nie wszystkie przeżyją zimę.
Ed Caum przyznał, że ponieważ zbliża się kolejny zimny front, nie wiadomo, kiedy żółwie będą mogły zostać przetransportowane do wody.
Temperatury w rejonie South Padre Island w środowe popołudnie wynosiły mniej niż 10 stopni Celsjusza. Być może w sobotę, kiedy oczekuje się, że temperatura sięgnie powyżej 15 stopni, żółwie będą mogły zostać wypuszczone z powrotem do Zatoki Meksykańskiej.
Po przywróceniu prądu udało się podnieść temperaturę w centrum kongresowym do 15 stopni. Staramy się zrobić wszystko, co w naszej mocy, by uratować jak najwięcej żółwi - zapewnił Caum.
Z powodu mrozów i śnieżyc w całych USA zginęło ponad 30 osób, z czego co najmniej 21 w samym Teksasie. Wiele z nich straciło życie w pożarach wywołanych prowizorycznymi instalacjami grzewczymi lub w wyniku zatrucia czadem - donoszą agencje.