Zespół ekspertów badał mapy, stare zdjęcia i dane satelitarne, aby oszacować ruchy lodowców i w ten sposób zlokalizowano miejsce, w którym mógł znajdować się utracony 85 lat temu przez amerykańskich alpinistów sprzęt fotograficzny. Stało się to podczas wyprawy na szczyt Mount Lucania w Północnej Ameryce - podaje portal theguardian.com.
Bradford Washburn i Robert Bates zdobyli trzeci co do wysokości szczyt Kanady Mount Lucania w 1937 roku. Mieli ogromnego pecha, ponieważ musieli wyrzucić towarzyszący im sprzęt, w tym: namioty, czekany, a także cenne aparaty, jeszcze zanim rozpoczęli wspinaczkę.
Następnie - z powodu złej pogody - zostali zmuszeni do zmiany zaplanowanej, powrotnej trasy.
Washburn, słynny fotograf i kartograf, od dawna miał obsesję na punkcie zdobycia szczytu Mount Lucania. Biorąc pod uwagę jego odległe położenie, był on wówczas postrzegany jako ten "nie do zdobycia."
Ich wędrówkę utrudniały wezbrane rzeki lodowcowe. Kurczyły się też zapasy żywności, dlatego para planowała znaleźć pożywienie pozostawione w skrytce przez poprzednią ekspedycję. Kiedy ją znaleźli, okazało się, że została ona splądrowana przez dzikie zwierzęta, a pozostały im jedynie resztki jedzenia.
To po prostu niesamowita historia przetrwania i ludzkiej wytrwałości - powiedział Griffin Post, zawodowy narciarz, który w sierpniu kierował ekspedycją w poszukiwaniu wyrzuconego sprzętu Washburna i Batesa.
Ale pomysł ze skrytką tkwiącą na lodowcu towarzyszył mi od miesięcy. Może sprzęt wtopił się w lód. Może ktoś to znalazł i nie zgłosił. Ale co, jeśli nic z tego się nie wydarzyło - a jeśli nadal tam jest i nikt tak naprawdę go nie szukał? - mówił Griffin Post.
Po przestudiowaniu map i zdjęć z wyprawy z 1937 roku oraz przeniesieniu tych informacji na współrzędne GPS, Post oszacował, gdzie mogłaby być zlokalizowana skrytka ze sprzętem.
Według Doroty Medrzyckiej, glacjologa z tej uczelni, większość lodowców przesuwa się z przewidywalną prędkością, ale ten, gdzie może być poszukiwany sprzęt jest rzadkim "wspinającym się lodowcem", co oznacza, że kołysze się nieregularnie - czasami nawet 100 metrów dziennie.
Naprawdę trudno jest odtworzyć ruch w długim czasie, zwłaszcza, gdy pracujemy z ograniczonymi informacjami - powiedziała Medrzycka.
Griffin Post zebrał zespół ekspedycyjny i udał się do Parku Narodowego i Rezerwatu Kluane. Ale nawet po ponad roku studiowania map i zdjęć obszaru poszukiwań, narciarz wysokogórski nie był przygotowany na tak rozległy i bezlitosny krajobraz.
Zespół spędził sześć nieudanych dni przemierzając rozległe pole lodowe i przeczesując śnieg. Nastrój, początkowo radosny, powoli zanikał.