Prezydent Iraku Barham Salih zaproponował przeprowadzenie przyspieszonych wyborów parlamentarnych, aby zażegnać niepokoje społeczne w kraju. W antyrządowych demonstracjach, trwających od miesiąca, zginęło co najmniej 250 osób.

Jak informuje agencja AFP, Salih od kilku dni spotyka się z liderami głównych partii politycznych i omawia z nimi możliwe opcje wyjścia z kryzysu. Zaproponował przedterminowe wybory, jednak aby do nich doszło, konieczne jest uchwalenie nowego prawa wyborczego.

Chcę was zapewnić, że jako prezydent Republiki zatwierdzę przeprowadzenie przedterminowych wyborów na podstawie nowego prawa wyborczego (...) - powiedział Salih w telewizyjnym przemówieniu i wyjaśnił, że nowa ustawa dotycząca wyborów zostanie poddana pod głosowanie parlamentu "w przyszłym tygodniu".

Premier Iraku gotów do dymisji

Premier Iraku Adil Abd al-Mahdi dwa dni temu zapowiedział, że jest gotów podać się do dymisji, jeśli partie polityczne porozumieją się w sprawie nowego szefa rządu i obsady całego gabinetu. Jednak opinia publiczna w Iraku, jak pisze AFP, domaga się bardziej gruntownych zmian, a odejście al-Mahdiego to rozwiązanie tylko połowiczne.

Według AFP dymisja premiera nie wyprowadzi kraju z kryzysu, bowiem czołowym ugrupowaniom trudno będzie o zgodę w sprawie nowego rządu. Agencja wyjaśnia, że scena polityczna w Iraku jest mocno podzielona między zwolenników Iranu i Stanów Zjednoczonych, czyli krajów będących zagorzałymi wrogami.

Irakijczycy chcą zmian systemowych

Irakijczycy nie chcą już kompromisów i chcą "wyrwania z korzeniami" obecnych układów - podkreśla AFP. Odmawiają zgody na przetasowania polityczne i twierdzą, że zmiana rządu nie wystarczy. Chcą odejścia skorumpowanego i nieskutecznego rządu oraz uchwalenia nowej konstytucji, dzięki której w kraju zapanowałaby demokracja. Domagają się też całkowitej wymiany klasy politycznej, która doszła do władzy po obaleniu Saddama Husajna.

Irakijczycy chcieliby także odejść od skomplikowanego systemu rozdzielania stanowisk według wyznania lub przynależności etnicznej. Są też oburzeni klientelizmem, który nie dopuszcza do udziału we władzy ludzi młodych, stanowiących większość ludności kraju.

Protesty są także sprzeciwem wobec powszechnego bezrobocia (bez pracy jest ok. 25 proc. młodych ludzi) i zastoju w ważnych inwestycjach. Władze są oskarżane o korupcję blokującą odbudowę kraju po latach konfliktów religijnych i wojnie z dżihadystyczną organizacją Państwo Islamskie.

W ciągu miesiąca w antyrządowych demonstracjach zginęło co najmniej 250 osób, a rannych zostało ponad 6 tys. To największe masowe niepokoje społeczne w tym kraju od upadku Saddama Husajna w 2003 roku.