W czasie przemówienia francuskiego przywódcy w Hadze, protestujący zaczęli krzyczeć „Gdzie się podziała demokracja we Francji?”. Wywiesili transparent z napisem „Prezydent hipokryzji i przemocy” - czyniąc aluzje do brutalnych szarż szturmowych oddziałów policji w czasie fali demonstracji przeciwko reformie emerytur. Publiczność nagrodziła protestujących oklaskami.

Akcja protestacyjna zorganizowana została po rozpoczęciu przez Emmnuela Macrona przemówienia na temat francuskiej wizji suwerenności Unii Europejskiej w Instytucie Nexus, który zajmuje się m.in. obroną praw człowieka. 

Jeden z demonstrantów krzyczał, że w związku z sytuacją we Francji Macron w ogóle nie powinien wypowiadać się na temat przyszłości Unii Europejskiej. 

„Sądze, że coś straciliśmy! Gdzie się podziała demokracja we Francji? Gdzie ją zgubiliśmy?” - pytał francuskiego przywódcę jeden z protestujących. Okrzyki demonstrantów zostały nagrodzone oklaskami dużej części publiczności.

Wcześniej dwie inne akcje zorganizowane zostały przed gmachem tego instytutu oraz przed Pałacem Królewskim w Amsterdamie. Ich uczestnicy zarzucali prezydentowi Francji „antydemokratyczną” ich zdaniem metodę forsowania reformy emerytur we Francji. 

Przypomnijmy, że reforma ta ma zostać wprowadzona w życie bez głosowania w Zgromadzeniu Narodowym. 

Emmanuel i Brigitte Macron rozpoczęli oficjalny program dwudniowej wizyty w Niderlandach na placu Dam w Amsterdamie, gdzie powitali ich król Wilhelm Aleksander i królowa Maxima. Obecny był także premier Mark Rutte wraz z kilkoma ministrami.

„Więzy między Francją a Holandią są bardziej intensywne i ciepłe niż kiedykolwiek” – komentuje wizytę francuski dziennik „Les Echos”. Z kolei dziennik „Le Figaro” zaznacza, że prezydent Macron i premier Rutte „bardzo się cenią i regularnie spotykają na obiadach”.

Niderlandzkie media mniej entuzjastycznie

Mniej entuzjastyczne są natomiast niektóre niderlandzkie media, które szeroko komentują wypowiedzi francuskiego lidera w sprawie USA i Tajwanu, które wygłosił na pokładzie samolotu w drodze powrotnej z Chin. Podkreślają, że Chiny traktują Macrona instrumentalnie.

Macron powiedział, że Europa musi się oprzeć presji, by stać się „naśladowcą Ameryki”. Odnosząc się do napięć między Chinami a USA w sprawie statusu Tajwanu, ostrzegł, że wielkim ryzykiem dla Europy jest „uwikłanie się w kryzysy, które nie są nasze”.


„Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula van der Leyen został potraktowana w Pekinie z wyraźnie mniejszym szacunkiem niż Macron. Zdaniem obserwatorów chiński plan dyplomatycznego podziału Europy powiódł się bardzo dobrze” – ocenia dziennik „Algemeen Dagblad”. Gazeta zauważa, że komentarz francuskiego prezydenta, w sytuacji, kiedy Ukraina „walczy o życie” i nie została „zniszczona” przez Rosję dzięki ogromnej pomocy Stanów Zjednoczonych, został bardzo źle przyjęty zarówno w USA, jak i Europie. „Część komentatorów nazywa wręcz Macrona +geopolitycznie naiwnym+” – czytamy w „AD”.

Dziennik „De Telegraaf” zwraca natomiast uwagę, że prezydent Francji przyjeżdża do Niderlandów w momencie, w którym w jego kraju trwają masowe protesty przeciwko reformie systemu emerytalnego.



Opracowanie: