Chiny będą dążyć do "pokojowego zjednoczenia" z Tajwanem, ale podejmą również stanowcze kroki w celu przeciwdziałania jego niepodległości - powiedział premier Chińskiej Republiki Ludowej Li Keqiang w wystąpieniu rozpoczynającym doroczną sesję parlamentu w Pekinie. Tajpej wydał oświadczenie, że władze Chin powinny odrzucić politykę przymusu.
Komunistyczne władze w Pekinie uznają demokratycznie rządzony Tajwan za część ChRL i dążą do przejęcia nad nim kontroli, nie wykluczając przy tym możliwości użycia siły. W ostatnich latach nasiliły działania wojskowe wokół Tajwanu, oskarżając władze w Tajpej i Waszyngtonie o zmowę.
Li oświadczył w przemówieniu do prawie 3 tys. delegatów z całego kraju w Wielkiej Hali Ludowej, że rząd w Pekinie powinien realizować politykę Komunistycznej Partii Chin (KPCh) w "rozwiązywaniu kwestii Tajwanu" i podjąć "stanowcze kroki przeciwko niepodległości Tajwanu".
Powinniśmy promować pokojowy rozwój relacji w Cieśninie Tajwańskiej i prowadzić proces pokojowego zjednoczenia Chin - oświadczył premier.
Większość Tajwańczyków nie jest jednak zainteresowana przejściem pod władzę autokratycznych Chin - zaznacza agencja Reutera. Władze w Tajpej utrzymują, że o losach Tajwanu powinno decydować wyłącznie 23 mln jego mieszkańców.
Tajwańska Rada ds. Chin Kontynentalnych wydała oświadczenie w sprawie słów premiera Chin. Władze w Pekinie powinny porzucić politykę przymusu i zarządzać relacjami z Tajwanem w sposób pragmatyczny, racjonalny, na zasadzie równości i wzajemnego szacunku - napisano. Podkreślono, że Pekin powinien uszanować przywiązanie Tajwańczyków do suwerenności, demokracji i wolności.
W ubiegłym roku Chiny przeprowadziły ćwiczenia wojskowe wokół Tajwanu na bezprecedensową skalę. Według Pekinu był to odwet za wizytę ówczesnej spikerki Izby Reprezentantów USA Nancy Pelosi w Tajpej. Pojawiały się obawy, że precedens stworzony przez rosyjską inwazję na Ukrainę może ośmielić Pekin do próby siłowego zajęcia Tajwanu, co mogłoby doprowadzić do wojny z USA.
Premier Chin na otwarciu sesji parlamentu ogłosił także, że siły zbrojne kraju muszą wzmocnić gotowość bojową. Budżet obronny ChRL wzrośnie w 2023 roku o 7,2 proc. do 1,55 bln juanów (224 mld USD).
Wzrost wydatków na siły zbrojne jest większy niż przedstawiony w tym samym sprawozdaniu cel wzrostu PKB na bieżący rok, który określono na "około 5 proc". Jest to również ósmy z rzędu jednocyfrowy wzrost budżetu obronnego; w poprzednim roku wzrósł on o 7,1 proc., licząc rok do roku.
Wydatki Chin na zbrojenia są bacznie obserwowane w stolicach okolicznych krajów i w Waszyngtonie, które starają się odczytać, jak szybko Pekin będzie próbował modernizować swoją armię. Władze ChRL podkreślają, że wydatki te służą wyłącznie celom obronnym.
Nasze siły zbrojne, skupiając się na celach na stulecie chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej w 2027 roku, powinny pracować na rzecz wykonywania operacji wojskowych, wzmocnić gotowość bojową i podnieść zdolności militarne" - powiedział Li.
Chiny posiadają jedną z największych armii świata pod względem liczby żołnierzy. W ostatnich latach pod rządami Xi prowadziły również szeroko zakrojoną kampanię jej modernizacji, opracowując systemy rakietowe, myśliwce o obniżonej wykrywalności czy lotniskowce. Chińskie wojsko zwiększało też aktywność na okolicznych morzach, w tym na spornym Morzu Południowochińskim i w okolicach Tajwanu, co prowadziło do napięć w relacjach z USA i krajami regionu.
Budżet wojskowy ChRL jest ponad trzy razy mniejszy niż wydatki militarne Stanów Zjednoczonych, choć wielu dyplomatów i zagranicznych ekspertów jest zdania, że oficjalne dane z Pekinu są zaniżone.