Czternaście osób zginęło w powodzi, która dotknęła zachodnią Ukrainę. Najbardziej zniszczone są graniczące z Polską obwody - lwowski oraz iwano-frankowski. Podtopionych jest ponad 21 tysięcy domów, wielka woda zniszczyła prawie 400 mostów, rozmyła 200 kilometrów dróg.
Ponadto wciąż wiele osób znajduje się w strefie bezpośredniego zagrożenia, gdyż poziom wód w rzekach ciągle wzrasta. Bez prądu jest około 300 miejscowości, pod wodą znalazło się 18 tysięcy hektarów upraw. Ukraina nie doświadczyła czegoś podobnego od 100 lat - mówił o powodziach w zachodniej części kraju I wicepremier Ołeksandr Turczynow.
Rzecznik Ministerstwa do Spraw Sytuacji Nadzwyczajnych Ihor Krol przyznał, że podobnego kataklizmu nie pamięta. Wcześniej były powodzie, ale w jednym, góra dwóch obwodach. Takie rozmiary to chyba pierwszy raz. Do tego czternaście ofiar; zginęli praktycznie w ciągu jednego dnia. Samochody zmywało z dróg do rzeki, były ofiary piorunów, odnajdywaliśmy też ludzi w piwnicach zalanych domów - powiedział Krol.
Najbardziej ucierpiał Iwano-Frankowsk. Miasto jest praktycznie odcięte od reszty Ukrainy - mówi reporterowi RMF FM dziennikarz lwowskiego RadioMan Roman Zając:
Do miejsc dotkniętych żywiołem udali się prezydent i premier Ukrainy - Wiktor Juszczenko i Julia Tymoszenko. W regionie obowiązuje stan klęski żywiołowej.