Londyński Scotland Yard stosuje nową taktykę, która pozwala jego funkcjonariuszom schwytać sprawców ulicznych napadów. Policjanci pod przykryciem odnoszą duże sukcesy w powstrzymywaniu złodziei na ulicach stolicy Anglii.
Policjanci z Rolexami na przegubach dłoni stają się przynętą dla złodziei. Patrolują w cywilu ulice, udając przechodniów. W chwili napadu do akcji wkraczają ich koledzy i zazwyczaj kończy się to zatrzymaniem sprawców.
Najczęściej do tego typu przestępstw dochodzi w Londynie. Ofiary obserwowane są podczas zakupów lub w restauracjach - wtedy najłatwiej dostrzec markę noszonego przez nich zegarka. Atakowani są w drodze do domu, nierzadko gdy wracają wieczorem pod wpływem alkoholu.
W ciągu pierwszych sześciu miesięcy ubiegłego roku w Londynie skradziono w ten sposób ponad 300 kosztownych zegarków o łącznej wartości 4 milionów funtów. "Nikt nie nosi w kieszeni 150 tys. funtów, ale zegarki potrafią tyle kosztować" - mówi jeden z policjantów, którzy uczestniczą w interwencjach.
Nową strategię Scotland Yardu zaczęto stosować po gwałtownym wzroście liczby napadów. Modna dzielnica West End stała się częścią miasta, gdzie najczęściej dochodzi do tego typu przestępstw. Tam też najwięcej jest salonów sprzedających drogocenne zegarki. W zamożnym mieście, jakim jest Londyn, ustawiają się nawet przed nimi kolejki. Według doniesień nowa taktyka Scotland Yardu zaczyna przynosić oczekiwane rezultaty. W ten sposób zdołano już schwytać 20 złodziei Rolexów.