Włoska policjantka Francesca Capaldo, która prowadziła poszukiwania bandy sprawców zgwałcenia Polki i pobicia turystów w Rimini, powiedziała w rozmowie z "Corriere della Sera", że jest poruszona okrucieństwem napastników. "Niełatwo będzie zapomnieć przerażenie, które widziałam na twarzy Polki" – podkreśliła.

Włoska policjantka Francesca Capaldo, która prowadziła poszukiwania bandy sprawców zgwałcenia Polki i pobicia turystów w Rimini, powiedziała w rozmowie z "Corriere della Sera", że jest poruszona okrucieństwem napastników. "Niełatwo będzie zapomnieć przerażenie, które widziałam na twarzy Polki" – podkreśliła.
Guerlin Butungu - najstarszy członek bandy, która napadła na Polaków - prowadzony przez policjantów /MANUEL MIGLIORINI /PAP/EPA

Od dłuższego czasu zajmuję się tego typu przestępstwami, uczestniczę w licznych dochodzeniach w sprawie przemocy. Ale jestem poruszona okrucieństwem tych chłopców - stwierdziła policjantka w opublikowanym w poniedziałek wywiadzie dla dziennika "Corriere della Sera". Ukazał się on tuż po zatrzymaniu całej czteroosobowej grupy sprawców napaści na dwoje polskich turystów i transseksualistę z Peru. Napastnicy - Marokańczycy, Nigeryjczyk i Kongijczyk - mają od 15 do 20 lat.

Analizując przyczyny wybuchu agresji, Capaldo powiedziała, że być może powodem było to, iż tworzyli bandę. Kiedy ich przesłuchiwaliśmy, byli spokojni - dodała. Zastrzegła zarazem, że z zeznań ofiar gwałtu wynika, iż byli bardzo brutalni. Wyżywali się w bestialski sposób, nigdy się z czymś takimi nie spotkałam - przyznała policjantka.
Zapewniła też, że jej zespół pracuje nad tym, aby napastnicy jak najszybciej stanęli przed sądem.

Media twierdzą, że dotarły do fragmentów zeznań napastników. Według tych relacji, trzej nieletni sprawcy opowiadają, że szef bandy, 20-letni Kongijczyk zaoferował im alkohol i narkotyki, a potem kazał napaść na parę turystów na plaży.

(mn)