25 członków i osób wspierającą ultraprawicową organizację terrorystyczną Obywateli Rzeszy (Reichsbuerger) zostało zatrzymanych o poranku w Niemczech. To efekt wielkiej akcji policji, w której - według "Bilda" - brały udział prawie trzy tysiące mundurowych. Prokuratura federalna potwierdziła, że aresztowani ekstremiści planowali zamach stanu w Niemczech.
Prokurator federalny poinformował, że akcja została przeprowadzona w 11 z 16 landów. Uczestniczyli w niej funkcjonariusze policji, służb specjalnych i oddziały antyterrorystyczne. Po jednej osobie zatrzymano również w Austrii i we Włoszech.
"Bild" na swojej stronie internetowej informuje, że o poranku do akcji wkroczyło prawie trzy tysiące funkcjonariuszy Federalnego Urzędu Policji Kryminalnej i jednostek specjalnych, takich jak chociażby GSG 9.
Grupa skupiała się wokół 71-letniego Heinricha Reussa - mieszkającego w Turyngii potomka rodu książęcego. Mieli z nim działać byli politycy, sędziowie, urzędnicy, a także byli żołnierze ze specjalnym przeszkoleniem wojskowym. Wśród zatrzymanych jest m.in. była posłanka Alternatywy dla Niemiec (AfD), a także obywatelka Rosji.
Zatrzymani należą do organizacji terrorystycznej, która postawiła sobie za cel przełamanie istniejącego porządku państwowego w Niemczech i zastąpienie go własną formą rządów - przekazał prokurator federalny.
Pośredniczką w kontaktach Reussa z - jak podają niemieckie media - rosyjskimi urzędnikami, którzy dążyli do ustanowienia nowego porządku w Niemczech, miała być Witalia B. To zatrzymana podczas akcji obywatelka Rosji. Kobieta blisko współpracowała ze spiskowcami z ruchu "Obywatele Rzeszy".
Służby specjalne zwracają uwagę na fakt, że członkowie tych formacji wywodzą się z nurtów antyszczepionkowych. A właśnie między innymi te środowiska wykorzystują rosyjskie specsłużby w działaniach hybrydowych.
Rzecznik Kremla zabrał już głos w tej sprawie. Nie może być mowy o jakimkolwiek udziale Rosji w przygotowaniu zamachu stanu w Niemczech - przekonywał Dmitrij Pieskow i dodał, że ta sytuacja jest wewnętrzną sprawą Niemiec, a Rosja dowiedziała się o niej z mediów.
Według niemieckiej prasy prawicowi ekstremiści planowali szturm na Bundestag, czyli parlament. Zgodnie z założeniami podczas zbrojnego ataku miało dojść do zatrzymania polityków. W planach było też dokonanie akcji sabotażu w infrastrukturze energetycznej, wywołanie wojny domowej, obalenie rządu federalnego i przejęcie władzy. Terroryści mieli zakładać, że część sił bezpieczeństwa opowie się po ich stronie i to otworzy drogę do przewrotu w Niemczech i zbrojnego przejęcia władzy.
Grupa prawicowych ekstremistów planowała ustanowienie państwa wzorowanego na Rzeszy Niemieckiej z 1871 roku. Regentem miał być Reuss. Była posłanka AFD, a obecnie sędzia z Berlina miał objąć tekę ministra sprawiedliwości. Wyznaczono też szefa MSZ, a nawet ministra zdrowia. W skład zbrojnego ramienia wchodzili byli specjalsi z Bundeswehry oraz armii byłej NRD. Jak wyjaśniła prokuratura w wydanym w środę komunikacie, organizacja po przeprowadzeniu zamachu stanu planowała "utworzenie tymczasowego rządu (wojskowego), którego zadaniem miało być negocjowanie nowego porządku państwowego w Niemczech wraz z sojuszniczymi mocarstwami, zwycięskimi w II wojnie światowej". Zgodnie z założeniami Obywateli Rzeszy, "główny kontakt w tych negocjacjach stanowiła Federacja Rosyjska".
Książę Heinrich XIII P.R., "kontaktował się już z przedstawicielami Federacji Rosyjskiej na terenie Niemiec". "Według dotychczasowych ustaleń, nic nie wskazuje jednak na to, by osoby kontaktowe pozytywnie zareagowały na jego prośbę" - wyjaśniła prokuratura.
Kilka zatrzymanych osób posiadało legalnie kupioną broń.
Według informacji "Bilda" administracja Senatu zgłosiła podejrzenie istnienia "grupy antykonstytucyjnej" federalnym organom bezpieczeństwa pod koniec sierpnia tego roku. Dzisiejsza akcja to efekt rozpracowywania tej grupy.
Obywatele Rzeszy to nieformalny ruch negujący prawne istnienie państwa niemieckiego w obecnym kształcie. Członkowie grupy uznają zwykle dalsze trwanie przedwojennej Rzeszy jako jedynego prawowitego państwa niemieckiego, często odmawiają płacenia podatków i pozostają w konflikcie z władzami. W 2020 roku działalność ruchu została zdelegalizowana przez niemieckie MSW.
Według Urzędu Ochrony Konstytucji organizacja ma ok. 21 tys. zwolenników. Podczas nalotu w 2016 roku Georgensgmuend w Bawarii jeden z tzw. Obywateli Rzeszy postrzelił czterech policjantów, z których jeden zmarł.