Sprzymierzona z Iranem jemeńska milicja Huti opublikowała w sieci nagranie z porwania statku handlowego na Morzu Czerwonym. Widać na nim, jak napastnicy dostają się na jednostkę za pomocą helikoptera. Statek Galaxy Leader ma się obecnie znajdować w porcie Al-Hudajda w Jemenie.

Do porwania miało dojść w niedzielę. Operatorem pływającego pod banderą Bahamów statku jest Japonia, ale jednostka należy do brytyjskiej firmy, w której udziały ma izraelski biznesmen Rami Ungar. Agencji Associated Press Unger przekazał, że jest świadomy tego zdarzenia, ale nie może go komentować.  

Galaxy Leader transportował ładunek z Turcji do Indii. Al-Dżazira podaje, że na pokładzie znajdowało się 25 osób. Według "Jerusalem Post" nie ma wśród nich Izraelczyków.

Wstrząsające nagranie z porwania statku

Bojownicy Huti pochwalili się w internecie nagraniem z porwania statku. Na dwuminutowym filmie widać, jak helikopterem dotarli na statek. Załoga była bezbronna wobec uzbrojonych napastników i musiała się poddać. Na filmie słychać też okrzyki porywaczy.

Rzecznik wojskowy Huti Jahia Sari oświadczył, że zajęcie statku było odpowiedzią na "haniebne czyny wobec palestyńskich braci w Gazie i na Zachodnim Brzegu".

"Jeśli społeczność międzynarodowa troszczy się o bezpieczeństwo i stabilność w regionie to powinna położyć kres izraelskiej agresji na Gazę. Siły zbrojne Jemenu ponawiają swoje ostrzeżenie dla wszystkich statków należących do izraelskiego wroga lub mających z nim kontakt, że staną się one uzasadnionym celem sił zbrojnych" - napisał na portalu X (dawniej Twitter).

Gdzie jest Galaxy Leader?

W poniedziałek firma Galaxy Maritime, do której należy Galaxy Leader, przekazała, że statek znajduje się teraz w porcie Al-Hudajda w Jemenie.

"Utracono całą komunikację ze statkiem. Firma jako koncern żeglugowy nie będzie dalej komentować sytuacji politycznej ani geopolitycznej. Właściciele i menedżerowie uważają, że zajęcie tego statku stanowi rażące naruszenie swobody przepływu światowej floty i poważne zagrożenie dla handlu międzynarodowego" - czytamy w oświadczeniu.

To "kolejny irański akt terroryzmu, uwidaczniający eskalację działań wojennych Iranu przeciwko obywatelom wolnego świata, które niosą konsekwencje dla bezpieczeństwa międzynarodowej żeglugi" - tak sprawę skomentowało z kolei biuro premiera Benjamina Netanjahu, cytowane przez agencję Reutera.

Bojownicy Huti solidarni z Hamasem

Huti, sojusznik Teheranu, ostrzeliwuje Izrael za pomocą rakiet i dronów dalekiego zasięgu w ramach solidarności z palestyńskim Hamasem. W zeszłym tygodniu przywódca Huti zapowiadał, że jego siły będą przeprowadzać dalsze ataki na Izrael i mogą obrać za cel izraelskie statki na Morzu Czerwonym.

Na kanale informacyjnym powiązanym z Huti pojawiły się zapowiedzi, że atakowane będą zarówno statki pod banderą izraelską, jak i należące do izraelskich firm lub przez nie eksploatowane. Wskazuje to, jak zauważył "Jerusalem Post", że atakowane mogą być także jednostki przewożące ładunek będący własnością Izraelczyków lub nawet częściowo będący ich własnością. "Zmieniłoby to charakter porwania z zatrzymania ładunku drobnicowego podczas wojny na piractwo" - podkreśliła gazeta.

Opracowanie: