Minister sprawiedliwości Belgii Vincent Van Quickenborne znalazł się pod ostrzałem krytyki, ale też tematem niewybrednych żartów i memów. Wszystko przez zachowanie gości, którzy bawili się u niego na imprezie, zorganizowanej z okazji 50. urodzin.
Manneken Pis, figurka siusiającego chłopca, a zarazem symbol Brukseli jest teraz przywoływany w memach o "Pipigate" - afery, której bohaterem jest minister sprawiedliwości Belgii oraz jego koledzy. To za ich zachowanie Vincent Van Quickenborne musiał przepraszać.
Trzej goście na imprezie, zorganizowanej z okazji 50. urodzin ministra van Quickenborne, mocno już podpici obsikali radiowóz, który stał przed willą członka belgijskiego rządu. Do tego zdarzenia doszło 15 sierpnia, kilka dni później do mediów wyciekło nagranie z kamer monitoringu.
Afera nabrała charakteru politycznego, ponieważ funkcjonariusze policji, wyznaczeni do ochrony ministra, uznali incydent za "atak osobisty".
Vincent Van Quickenborne zwołał konferencję prasową, po której zrobiło się jeszcze bardziej pikantnie. Aby oczyścić się z zarzutów, opublikował nagranie z własnej kamery monitoringu. Jednak to wywarło na nim jeszcze większą presję.
Na filmie widać bowiem ministra, jak nad ranem rozmawia ze znajomym, zaledwie kilka metrów od radiowozu i wykonuje ręką gest, jakby chciał oddać mocz. Potem mężczyźni robią sobie selfie i podchodzą do policyjnego pojazdu. Następnie polityk otwiera i zamyka drzwi radiowozu.