To był inny synod. Pierwszy raz przyznano kobietom prawo do głosowania. W sobotę zamknięto obrady synodu biskupów w Watykanie. Papież ogłosił, że nie opublikuje po tych obradach adhortacji apostolskiej jako podsumowania. W Kościele potrzebne są "uzdrowienie, pojednanie i odbudowa zaufania" w związku z wieloma skandalami wokół różnych nadużyć - głosi opublikowany w sobotę dokument końcowy.
W dokumencie końcowym zwrócono uwagę, że Kościół musi uznać swoje błędy i prosić o przebaczenie.
"W każdej fazie procesu synodalnego rozbrzmiewała potrzeba uzdrowienia, pojednania i odbudowy zaufania wewnątrz Kościoła, zwłaszcza w rezultacie wielu skandali związanych z różnymi rodzajami nadużyć" - zapisano w przyjętym w głosowaniach dokumencie końcowym drugiej, ostatniej sesji XVI Zwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów.
Mowa jest też o konieczności uznania błędów.
"Podążanie tą drogą jest aktem sprawiedliwości i zadaniem misyjnym ludu Bożego w naszym świecie, i darem" - głosi dokument synodu.
Zaznaczono w nim też, że "kryzys nadużyć w swoich różnych i tragicznych przejawach doprowadził do niewypowiedzianych i często trwałych cierpień ofiar i ich społeczności". "Kościół musi słuchać ze szczególną uwagą i wrażliwością głosu ofiar nadużyć seksualnych, duchowych, ekonomicznych, instytucjonalnych, władzy i sumienia ze strony członków duchowieństwa i osób pełniących funkcje kościelne" - podkreślono.
"Słuchanie jest elementem fundamentalnym w drodze ku wyzdrowieniu, skrusze, sprawiedliwości i pojednaniu" - to kolejna konkluzja obrad.
Kościół "musi uznać swoje zaniedbania, prosić pokornie o przebaczenie, otoczyć opieką ofiary, wyposażyć się w narzędzia prewencji i podjąć wysiłek, by odbudować wzajemną ufność w Panu" - uznano w oświadczeniu.
Synod zorganizowano pod hasłem "Ku Kościołowi synodalnemu: komunia, uczestnictwo i misja". Został zwołany w celu nakreślenia przyszłości Kościoła. Łączna liczba uczestników to 464, z których 365 miało prawo głosu. Były wśród nich 54 kobiety, którym po raz pierwszy przyznano prawo do głosowania.
W przemówieniu na zakończenie obrad papież Franciszek podkreślił, że "w tym czasie wojen musimy być świadkami pokoju, także ucząc się nadać realną formę koegzystencji różnic".
Poinformował, że po synodzie nie zamierza publikować podsumowującej obrady adhortacji (dokumentu nauczania papieskiego adresowanego do określonej grupy albo całego Kościoła) apostolskiej, co było dotychczasową praktyką.
Wystarczy przyjęty dokument końcowy, który zawiera "bardzo konkretne wskazówki" i jest "darem dla całego Ludu Bożego" - dodał Franciszek. Wskazówki te - zaznaczył - "są przewodnikiem dla misji Kościoła na różnych kontynentach, w różnych kontekstach".
W dokumencie końcowym zebraliśmy owoce prac trzech lat, w których słuchaliśmy Ludu Bożego, by zrozumieć lepiej, jak być Kościołem synodalnym w tych czasach - oświadczył papież w przemówieniu w Auli Pawła VI.
Franciszek mówił o potrzebie słuchania i "przyjmowania wszystkich". "Ile zła wyrządzają ludzie Kościoła, którzy wznoszą mury, ile zła" - dodał.
Surowość to grzech, który czasem dotyczy duchownych, osób konsekrowanych - stwierdził.
Pochodzimy ze wszystkich części świata, naznaczonych przez przemoc, ubóstwo, obojętność. Razem, w nadziei, która nie zawodzi, zjednoczeni w miłości Boga rozlanej w naszych sercach, możemy nie tylko marzyć o pokoju, ale zaangażować się ze wszystkimi naszymi siłami po to, by - może nie mówiąc o synodalności - pokój urzeczywistnił się poprzez procesy słuchania, dialogu i pojednania - oznajmił Franciszek.