Trzy osoby zmarły, wiele jest rannych – poinformowały władze Tonga, w pierwszym oficjalnym komunikacie po erupcji wulkanu Hunga Tonga-Hunga Ha'apai na Pacyfiku. Mieszkańcy archipelagu są odcięci od połączeń internetowych i telefonii komórkowej. Wyspy pokrywa wulkaniczny popiół. Skalę zniszczeń można zobaczyć na zdjęciach wykonanych przez satelity, a także z pokładów samolotów.
Erupcja położonego na Pacyfiku podwodnego wulkanu Hunga Tonga Hunga Ha'apai nastąpiła w sobotę i wywołała falę, która uderzyła w wybrzeża Tonga. Tsunami dotarło także w nocy z soboty na niedzielę do Japonii.
Erupcja trwała co najmniej osiem minut i, jak piszą media, była silna. W powietrze wyrzucony został gaz, popiół i dym. Amerykańska Narodowa Służba Pogodowa (NWS) przekazała, że wybuch wulkanu było słychać na Alasce. To ponad 9600 kilometrów od miejsca erupcji. Fala uderzeniowa powstała po wybuchu dotarła nawet na Kasprowy Wierch.
Naukowcy wskazują, że była to największa erupcja wulkanu od ponad 30 lat.
Po wybuchu wulkanu poziom wód u wybrzeży Hiszpanii i Portugalii podniósł się w niektórych miejscach nawet o 50 cm. To, jak tłumaczą naukowcy, skutek tzw. meteotsunami, które dało o sobie znać nawet na Balearach na Morzu Śródziemnym.