„Pierwszy od 20 lat ogólnokrajowy strajk przeprowadzą brytyjscy strażacy” - zapowiedział w ich związek zawodowy FBU. Tymczasem związek zawodowy nauczycieli NEU poinformował, że rozmowy ostatniej szansy z rządem nie przyniosły efektu i w środę zaczną oni swój strajk.
FBU ogłosił, że w przeprowadzonym w grudniu głosowaniu wzięło udział 73 proc. członków, z czego za strajkiem opowiedziało się 88 proc. Wcześniej związkowcy odrzucili rządową propozycję podwyżki płac o 5 proc., argumentując, że biorąc pod uwagę inflację, w ujęciu realnym oznaczałoby to cięcie pensji. FBU wskazuje, że od 2010 r. realne płace strażaków spadły o 12 proc., co oznacza spadek zarobków o ok. 4000 funtów rocznie. Dodaje, że w tym samym czasie zredukowana została jedna piąta etatów w straży pożarnej.
NEU poinformował natomiast, że przeprowadzone w poniedziałek rozmowy ostatniej szansy z minister edukacji Gillian Keegan nie przyniosły powodzenia, w związku z czym w środę odbędzie się pierwszy z zapowiedzianych siedmiu dni protestów. NEU szacuje, że tego dnia w proteście weźmie udział ok. 100 tys. nauczycieli, a dotknięte nim będzie 23 tys. szkół.
Środa będzie dniem największej kumulacji strajków od wielu lat, bo na ten sam dzień zaplanowany jest także następny z serii protestów kolejarzy (ok. 40 tys. osób), strajk pracowników uniwersyteckich (ok. 70 tys.), urzędników służby cywilnej (ok. 100 tys. osób).