Pierwszą ofiarą śmiertelną zamieszek we Francji okazał się 27-latek. Mężczyzna zmarł po tym, jak został postrzelony w nocy z soboty na niedzielę w czasie protestów w Marsylii. Trwa w tej sprawie śledztwo.
27-letni mężczyzna zmarł w Marsylii po postrzeleniu w klatkę piersiową pociskiem typu "flashball" w nocy z soboty na niedzielę, gdy w mieście tym odbywały się zamieszki uliczne - podał we wtorek dziennik "La Marseillaise".
Trwa śledztwo w sprawie mężczyzny, któremu prawdopodobnie zatrzymała się akcja serca po otrzymaniu strzału w klatkę piersiową - poinformował dziennik.
"Tej nocy miały miejsce zdarzenia o charakterze zamieszek i grabieży, obecnie nie ma możliwości ustalenia, czy ofiara brała w nich udział i czy w ogóle mogła się poruszać po tym terenie" - sprecyzowała lokalna prokuratura.
Zamieszki związane są z zastrzeleniem przez policjanta 17-letniego Nahela 27 czerwca. Od tamtej pory na ulicach Francji trwają gwałtowne protesty, w czasie których aresztowano tysiące osób.
Straty wywołane demonstracjami już szacuje się na miliardy euro, a protesty rozprzestrzeniają się nawet na sąsiednie kraje.