33-letnia Lucy Letby, była pielęgniarka z oddziału położniczego w szpitalu w Chester w północno-zachodniej Anglii, została uznana za winną zabójstwa siedmioro noworodków i usiłowania zabójstwa sześciu kolejnych. Wymiar kary zostanie orzeczony w najbliższy poniedziałek.
Decyzja ławy przysięgłych sądu w Manchesterze oznacza, że Letby stała się dzieciobójczynią z największą liczbą popełnionych zbrodni we współczesnej historii Wielkiej Brytanii.
Do zabójstw doszło między czerwcem 2015 a czerwcem 2016 roku, gdy Letby miała 25-26 lat. Kobieta została aresztowana w 2018 roku w efekcie śledztwa wszczętego w związku ze znacząco wyższą niż zwykle liczbą zgonów noworodków na oddziale położniczym w Countess of Chester Hospital w tym okresie. Proces, który zaczął się w październiku 2022 roku, był - jak podaje BBC - najdłuższym w historii Wielkiej Brytanii w sprawie o zabójstwo. Był też jednym z najgłośniejszych procesów w tym kraju w ostatnich latach.
Letby została łącznie oskarżona o siedem zabójstw oraz usiłowanie 15 kolejnych. Ława przysięgłych podejmowała decyzje w poszczególnych sprawach przez kolejne dni od 8 sierpnia, ale upublicznione one zostały dopiero w piątek, gdy rozpatrzyła wszystkie. Ostatecznie Letby została uznana za winną siedmiu zabójstw, usiłowania sześciu kolejnych, z dwóch zarzutów usiłowania zabójstwa została oczyszczona, zaś w pozostałych przypadkach ława przysięgłych nie osiągnęła porozumienia.
Wymiar kary zostanie orzeczony w najbliższy poniedziałek. Jak się oczekuje, Letby zostanie skazana na bezwzględne dożywocie, co oznacza, że nigdy nie będzie mogła ubiegać się o warunkowe zwolnienie. Stałaby się ona zaledwie trzecią żyjącą obecnie kobietą w Wielkiej Brytanii z takim wyrokiem.
Wśród jej ofiar znaleźli się dwaj bracia spośród trojaczków, którzy zostali zabici w odstępie 24 godzin - noworodek ważący mniej niż 1 kg, któremu wstrzyknęła powietrze oraz dziewczynka urodzona na 10 tygodni przed terminem, która została zamordowana przy czwartej próbie. Letby celowo wstrzykiwała dzieciom powietrze, na siłę karmiła cudzym mlekiem, a dwoje z nich zatruła insuliną.
Kobieta nigdy nie wyjawiła motywów swoich działań. Podczas procesu prokuratura określiła ją jako "wyrachowaną i przebiegłą oportunistkę", która manipulowała kolegami, by ukryć swoje zbrodnie.
Była pielęgniarka rozpłakała się, gdy 8 sierpnia ława przysięgłych uznała ją za winną w pierwszym z przypadków i ponownie 11 sierpnia. Później natomiast odmawiała opuszczenia celi i nie było jej w sądzie także w piątek, gdy upubliczniono decyzje podjęte przez ławę przysięgłych.