To kapitan nie dowodził statkiem Costa Concordia w krytycznych minutach; nie podejmował decyzji i nie kierował akcją. Wczoraj wieczorem włoska telewizja pokazał nowy film nagrany na mostku kapitańskim kilkadziesiąt minut po tym, jak jednostka uderzyła o skałę. Wideo pokazuje, jaki panował tam chaos i jak długo zwlekano z podjęciem decyzji o ewakuacji.
Nagranie pokazano w głównym wydaniu dziennika w stacji Canale 5. Film wywołał we Włoszech burzę, chce go obejrzeć prokuratura, prowadząca dochodzenie w sprawie przyczyn katastrofy.
Na filmie widać kilkanaście osób, poruszających się chaotycznie po centrum dowodzenia, mówiących spokojnym lub bardziej zdenerwowanym głosem o uderzeniu w skałę, o awarii silników i wodzie, wdzierającej się do pomieszczeń. Po dłuższym czasie słychać prośbę, skierowaną zapewne do pobliskiego kapitanatu o szybkie przysłanie holowników.
Nagranie pokazuje przede wszystkim jasno, że to kapitan nie dowodził statkiem w krytycznych minutach, nie podejmował decyzji i nie kierował akcją. Widać, jak stoi na uboczu i rozmawia przez telefon. Słychać skierowane do Schettino słowa: Panie kapitanie, pasażerowie zaczynają sami schodzić do łodzi ratunkowych i jego odpowiedź: Dobra.
Potem słyszymy dyskusję na temat odległości statku od brzegu. Dryfujemy ku lądowi, ile metrów mamy?"- pyta jeden z oficerów. "Sto" - brzmi odpowiedź.
Zapada decyzja, by zbliżyć statek jak najbardziej do brzegu i zarzucić kotwicę. Potem zobaczymy - mówi jeden z mężczyzn. Z każdą chwilą rośnie nerwowość i powtarzane jest pytanie: Co robimy?"
Po 50 minutach zapada decyzja o ewakuacji z przechylającego się statku.
Wszystko wskazuje na to, że film, dokumentujący zachowanie kapitana Francesco Schettino oraz całego dowództwa wycieczkowca, odpowie na wiele pytań na temat procesu podejmowania decyzji od chwili katastrofy i odpowiedzialności poszczególnych osób za ogromne opóźnienie w ogłoszeniu alarmu i ewakuacji. Być może wskaże również nowe wątki i kolejne osoby, które należy przesłuchać.
To nowość także dla nas. Ja też zobaczyłem ten film po raz pierwszy. Przesłuchaliśmy wszystkich, którzy byli wtedy w centralnym punkcie dowodzenia statkiem i nikt nie powiedział nam o istnieniu takiego nagrania - przyznał prokurator Francesco Verusio, kierujący dochodzeniem w sprawie katastrofy statku.
Media zauważają, że prowadzący dochodzenie zechcą zidentyfikować głosy z nagrania, ustalić kto podejmował poszczególne decyzje i zweryfikować wypowiedzi z zeznaniami, złożonymi w prokuraturze, a dotyczącymi działań, podjętych na mostku kapitańskim w pierwszej godzinie po uderzeniu o skały.
Prokuratura zarzuca kapitanowi statku doprowadzenie do katastrofy w rezultacie jego decyzji o zbyt bliskim podpłynięciu do wyspy Giglio i opuszczenie statku w chwili, gdy trwała na nim ewakuacja.
W katastrofie z 13 stycznia u wybrzeży wyspy Giglio w Toskanii zginęły 32 osoby.