Przed sądem w Tel Avivie rozpoczął się proces byłego prezydenta Izraela Mosze Kacawa, oskarżonego o gwałt i inne przestępstwa seksualne. 63-letni polityk powiedział przed salą sądową, że jest niewinny. Podejmujemy trudną i długą walkę, by oczyścić moje imię. Obiecuję po raz kolejny, że jeśli Bóg pozwoli okaże się niewinny - mówił Kacaw.
Kobiety, które miały być ofiarami Kacawa, pracowały dla niego, kiedy był ministrem turystyki w latach 90. i prezydentem Izraela. Oskarżyły go o gwałt, napaść na tle seksualnym i molestowanie. W marcu po formalnym postawieniu zarzutów informowano, że byłemu prezydentowi grozi 16 lat więzienia.
Rozpoczęte jeszcze w 2006 roku dochodzenie sprawiło, że Kacaw podał się do dymisji w lipcu 2007 roku, na dwa tygodnie przed wygaśnięciem kadencji prezydenckiej. Jak wówczas mówił, zależało mu na postawieniu mu zarzutów ze względu na szansę udowodnienia swojej niewinności.
W kwietniu 2008 roku Kacaw odrzucił porozumienie stron, które pozwoliłoby mu uniknąć procesu w zamian za przyznanie się do molestowania pracownic, nieprzyzwoitych czynów oraz do nękania świadków.