Norweski rząd podjął decyzję o budowie ogrodzenia na granicy ze Szwecją. Celem jest powstrzymanie swobodnego przemieszczania się dzików, które mogą przenosić wirusa ASF.
W Norwegii nie wykryto żadnego przypadku afrykańskiego pomoru świń, ale władze chcą działać prewencyjnie.
Jesienią minionego roku zdecydowano o zapobiegawczym wytępieniu dzików na terenie całej Norwegii. Teraz tamtejszy rząd przedstawił kolejne działania.
Władze zaleciły zwiększone monitorowanie populacji dzików - norwescy myśliwi mają otrzymywać za to wyższe premie. Inne działania to umożliwienie sprzedaży mięsa z zabitych dzików oraz budowa płotu na granicy ze Szwecją. To dlatego, że w tym kraju jesienią odnotowano kilka przypadków ASF - dokładnie w miejscowości Fagersta.
Jak podkreśla norweski minister rolnictwa i żywności, należy działać, bo wirus ASF jest szczególnie niebezpieczny dla trzody chlewnej. Gdyby dotarł do nas, hodowcy ponieśliby ogromne straty - podkreślił Geir Pollestad. Trwa opracowywanie planu związanego z budową ogrodzenia.
Afrykański pomór świń jest chorobą zakaźną, której śmiertelność sięga 100 proc. zarażonych osobników.
Pierwsze przypadki ASF pojawiły się w Europie w XXI wieku - najpierw w Gruzji, skąd wirus w 2007 roku trafił do Rosji. Od czerwca 2013 roku zaczął być rejestrowany na Białorusi, następnie pojawił się na Litwie i Ukrainie. W lutym 2014 wykryto w Polsce pierwsze przypadki ASF u padłych dzików.
ASF nie stwarza żadnego zagrożenia dla zdrowia lub życia ludzi.