Co najmniej 164 osoby zginęły w powodziach i osunięciach ziemi spowodowanych przez deszcze monsunowe w stanie Kerala na południowym zachodzie Indii - wynika z piątkowego bilansu władz lokalnych. Ulewy powoli ustają.

Poprzedni bilans mówił o 106 ofiarach śmiertelnych. Według rządu stanu Kerala 100 osób zginęło w ciągu ostatnich 36 godzin.

W piątek deszcze w Kerali nieco zelżały, co ułatwia pracę tysiącom ratowników, którzy usiłują ewakuować setki ludzi. Część z nich tkwi na dachach zalanych domów. W sumie już 150 tys. ludzi zostało bez dachu nad głową. Władze zorganizowały około 1200 tymczasowych obozów dla potrzebujących.


Portal BBC News nazwał tegoroczne monsunowe deszcze w Kerali - które od ośmiu dni wywołują powodzie, osunięcia ziemi oraz zakłócają ruch kolejowy, lotniczy i drogowy - "najgorszymi od prawie 100 lat".

Co najmniej do 26 sierpnia zamknięte będzie międzynarodowe lotnisko w Koczin, którego pasy startowe zostały zalane. We wszystkich dystryktach stanu Kerala obowiązuje czerwony alert. Rząd apeluje do mieszkańców, by nie ignorowali nakazów ewakuacji.

Ulewne deszcze monsunowe zmusiły władze do uwolnienia nadmiaru wody z kilkudziesięciu zbiorników. W wyniku tego pod wodą znalazły się rozległe obszary w 12 z 14 dystryktów. W całym stanie zamknięto szkoły, a władze niektórych z dystryktów ze względów bezpieczeństwa zakazały wjazdu turystom. W ubiegłym roku Keralę odwiedziło ponad milion turystów.

Każdego roku w powodziach spowodowanych deszczami monsunowymi w Indiach ginie kilkaset osób. Pora monsunowa trwa tu od czerwca do września.

(nm)