Tajemnicze odkrycie archeologiczne we Francji. W czasie wykopalisk w Dijon w Burgundii natrafiono na galijską nekropolię z III wieku przed naszą erą, gdzie we wszystkich grobach pochowano osoby w pozycji siedzącej.

Na początku specjaliści sądzili, że w pozycji siedzącej pochowano ludzi, którzy popełnili przestępstwa lub wręcz zbrodnie. Zostali bowiem umieszczeni w grobach w zasadzie bez żadnych kosztowności, czy choćby nawet przedmiotów codziennego użytku, co jest zdaniem specjalistów sprzeczne z ówczesnymi galijskimi tradycjami. 

Do tego groby były na tyle niewielkie, że nie można byłoby w nich umieścić żadnych ciał w pozycji leżącej - mieściły się tam tylko zmarłe osoby właśnie w pozycji siedzącej. Przypuszczano więc, że mogło to być pewnego radzaju karą dla wykluczonych ze społeczeństwa złoczyńców.

Dosyć szybko jednak hipoteza ta upadła. Niektóre osoby pochowane w pozycji siedzącej miały bowiem na sobie dosyć oryginalną biżuterię. Chodziło m.in. o obręcze noszone na ramieniu nad łokciem. Powstała hipoteza, że może chodzić o celtyckich druidów - kapłanów, którzy byli chowani bez żadnych przedmiotów, bo ich "bogactwo" było raczej duchowe.

Tę drugą hipotezę zdaje się potwierdzać fakt, że obok tej nekropolii natrafiono na ślady świątyni, gdzie składano w ofierze różne zwierzęta. Wiadomo, że niektórzy druidzi twierdzili, iż są w stanie przepowiadać przyszłość, analizując wewnętrzne organy zwierząt.