Przez co najmniej dziewięć godzin 5-miesięczne dziecko było częściowo zakopane w górach w stanie Montana w Stanach Zjednoczonych. Chłopca odnalazł zastępca lokalnego szeryfa. Usłyszał "słaby płacz niemowlęcia" i poszedł w kierunku, z którego dochodził dźwięk. Dziecko było przykryte stertą patyków i ziemi.


Niemowlę było ubrane w mokrą i brudną koszulkę. Biuro szeryfa oznajmiło, że poszukiwania dziecka trwały ponad sześć godzin i odbyły się w nocy z soboty na niedzielę.

Dziecko spędziło w lesie nawet 9 godzin. Chłopiec jest w dobrym stanie, na jego ciele widoczne są drobne zadrapania i siniaki. Trafił do opieki społecznej. Właśnie to nazywamy cudem - oświadczyło na Facebooku biuro szeryfa. Na opublikowanym zdjęciu widać ziemię zalegającą pod paznokciami niemowlęcia.

Opiekun z zarzutami

W sobotę dziecko było pod opieką 32-letniego Francisa Carltona Crowleya - podało w oświadczeniu biuro szeryfa. W sobotnią noc funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie, z którego wynikało, że mężczyzna dziwnie się zachowuje.

Kiedy policjanci dotarli na miejsce zgłoszenia, nie zastali go tam. W tym samym czasie do biura dzwonili kolejni ludzie informując, że 32-latek groził innym bronią.

Wkrótce funkcjonariuszom udało się zatrzymać niebezpiecznego mężczyznę. Był pod wpływem narkotyków. Poinformował jedynie, że dziecko, którym się opiekował, jest zakopane prawdopodobnie w górach. To wystarczyło oficerom z hrabstwa Missoula do rozpoczęcia poszukiwań.

Francis Carlton Crowley usłyszał już zarzut sprowadzenia na dziecko zagrożenia. Wkrótce usłyszy kolejne.

(ł)