Władze Castiglion Fiorentino w Toskanii zabroniły używania angielskich słów w oficjalnych dokumentach i informacjach dla mieszkańców. Ta decyzja ma posłużyć "obronie kultury, historii i tożsamości kraju" – oświadczył zarząd miasteczka.

Władze podkreślają, że "angielskie słowa weszły do codziennego języka, ale ich nadużywanie utrudnia ich właściwe zrozumienie, zwłaszcza przez młodzież, która jeszcze się ich nie nauczyła, oraz przez osoby starsze, które prawdopodobnie nigdy ich nie opanują".

Mają dość meetingów i smartworkingu

Podane zostały następnie najczęściej używane zapożyczenia z języka angielskiego: fake (fałsz), feedback (opinia zwrotna), full-time (na pełen etat), welfare (dobrostan), helpdesk (wsparcie, na ogół techniczne), meeting (spotkanie) i powszechnie używane od czasów pandemii smartworking, oznaczające pracę zdalną.

Decyzja o zakazie ich używania w dokumentach urzędowych i korespondencji podjęta została po to, by "podkreślić wartość języka włoskiego - tożsamościowego dziedzictwa narodu" - jak głosi tytuł przyjętego dokumentu.

Przypomniano ponadto, że "włoski jest językiem oficjalnym (naszej) Republiki i stanowi tożsamość narodu, element jednoczący - najstarsze niematerialne dziedzictwo, które musi być odpowiednio chronione w codziennym użyciu".

Chcą troszczyć się o "interes zbiorowości"

Władze miejscowości z Toskanii zaznaczyły, że wprowadzając zakaz będą troszczyć się o "interes zbiorowości" i dbać o to, aby każdy obywatel Castiglion Fiorentino otrzymywał wszelkie zawiadomienia i informacje od publicznej administracji wyłącznie w języku włoskim.

Odnotowano również w rozporządzeniu, że szerzenie się słów zaczerpniętych z angielskiego doprowadziło do zubożenia języka włoskiego.

Miejscowe władze zobowiązały się również zachęcać wszystkie lokalne podmioty i urzędy do stosowania włoskich sformułowań, aby informacje przekazywane obywatelom były jasne i zrozumiałe.