Kontrowersyjne nagranie ze spotkania premiera z działaczami Platformy publikuje "Newsweek". Słychać na nim, jak tamtejsi działacze PO donoszą Donaldowi Tuskowi o tym, że szefem gabinetu politycznego ministra spraw wewnętrznych został "pisior", "którego na Dolnym Śląsku bardzo dobrze pamiętamy z okresu wzmożenia moralnego i IV RP jako sprawnego funkcjonariusza mediów publicznych". "Na mój nos on nie będzie długo dyrektorem gabinetu" - obiecuje na to szef Platformy.
Rozmowa została nagrana przez jednego z gości Tuska podczas spotkanie, które miało związek z wyborami szefa PO. "Odbyło się 2 sierpnia w ogrodzie hotelu Belweder, niedaleko kancelarii premiera. Na spotkaniu byli przedstawiciele trzech regionów: kujawsko-pomorskiego, dolnośląskiego i opolskiego" - czytamy w "Newsweeku".
Na nagraniu słychać wypowiedź Henryka Koczana, który jest szefem rady programowej TVP Wrocław i doradcą wojewody. W ostatnim czasie pojawiła się informacja, że szefem gabinetu politycznego ministra spraw wewnętrznych został pan Paweł Majcher, którego na Dolnym Śląsku bardzo dobrze pamiętamy z okresu wzmożenia moralnego i IV RP jako sprawnego funkcjonariusza mediów publicznych - zaczął Koczan. (...) Za wojewody pisowskiego chyba siostra pana Pawła była rzecznikiem wojewody, także wzmożonym moralnie. Wielu członków z Dolnego Śląska zadaje mi pytania, w jaki sposób osoba o takiej proweniencji znalazła się na tak eksponowanym stanowisku w MSW - ciągnął dalej działacz PO.
Premier, który - jak pisze tygodnik - odniósł się do tej kwestii po mniej więcej dziesięciu minutach odpowiedział: Nie mam pojęcia, kim jest pan Paweł Majcher, chociaż nazwisko dość znaczące. Semantycznie nawet bardzo - zażartował, nawiązując do tego, że słowo "majcher" pochodzi z gwary złodziejskiej i oznacza długi nóż używany w bójkach. "Newsweek" podkreśla, że premier spoważniał i po chwili dodał: Na pewno będę musiał usłyszeć bardzo szczegółowe wyjaśnienie i trudno mi sobie wyobrazić, żeby ono było przekonujące.
Więcej na ten temat najnowszym wydaniu "Newsweeka"
(mal)