Sąd rejonowy w Kijowie aresztował na dwa miesiące deputowaną do Rady Najwyższej (parlamentu) Ukrainy Nadię Sawczenko, której prokuratura zarzuciła przygotowywanie zamachu stanu i ataku na siedzibę parlamentu.

Sąd rejonowy w Kijowie aresztował na dwa miesiące deputowaną do Rady Najwyższej (parlamentu) Ukrainy Nadię Sawczenko, której prokuratura zarzuciła przygotowywanie zamachu stanu i ataku na siedzibę parlamentu.
Nadia Sawczenko /SERGEY DOLZHENKO /PAP/EPA

Sawczenko pozostanie w areszcie do 20 maja. Sędzia Jewhenij Sydorow odmówił jednocześnie deputowanej prawa do wyjścia na wolność za kaucją. Oświadczył, że zarzuty pod jej adresem są tak poważne, że nie mógł podjąć innej decyzji, lecz przyznał, iż Sawczenko została zatrzymana dzień wcześniej z naruszeniem prawa.

Obrona aresztowanej zapowiedziała, że w poniedziałek złoży apelację od tego werdyktu.

Sawczenko to uhonorowana tytułem Bohatera Ukrainy była lotniczka wojskowa, która w 2014 roku została uprowadzona do Rosji i niemal dwa lata spędziła w tamtejszych aresztach. Po uwolnieniu w 2016 roku weszła do parlamentu, dokąd została wybrana, będąc jeszcze w rosyjskiej niewoli.

W czwartek straciła immunitet poselski i została zatrzymana po oświadczeniu prokuratora generalnego Ukrainy Jurija Łucenki, który poinformował parlament, że Sawczenko przygotowywała zamach stanu z użyciem broni przekazanej jej przez Rosjan w zajętym przez prokremlowskich separatystów Donbasie.

Piątkowe posiedzenie sądu w sprawie środka zapobiegawczego dla Sawczenko trwało ponad osiem godzin. Około trzech godzin z tego czasu sędzia poświęcił na przygotowanie uzasadnienia swojej decyzji.

Była lotniczka oświadczyła w sądzie, że rozpoczyna protest głodowy. Od dziś prowadzę głodówkę - powiedziała. To mi już nie straszne, już to przechodziłam - dodała.

Bóg dał, że przetrwałam 83-dniową głodówkę... Da się przetrwać dłużej - przetrwam dłużej. Jeśli nie, to znaczy skończy się (życie) wcześniej, niż zdążycie skazać - kontynuowała, nawiązując do głodówki, którą ogłosiła w grudniu 2014 roku w moskiewskim areszcie.

Odnosząc się do zarzutów prokuratury, Sawczenko twierdzi, że jeździła do Donbasu na rozmowy o wymianie jeńców. Wyjaśnia też, że broń, którą przewoziła z terytoriów separatystów, i rozmowy o ataku terrorystycznym, które tam prowadziła, były "prowokacją polityczną", by ośmieszyć obecne władze.

Sawczenko trafiła do parlamentu z ramienia partii Batkiwszczyna byłej premier Ukrainy Julii Tymoszenko, jednak szybko została wykluczona z szeregów tego ugrupowania. Przyczyną był jej ostry język i oskarżenia o współpracę z Kremlem. Zaczęły się one pojawiać po spotkaniu Sawczenko w Mińsku z przywódcami separatystycznych republik w Donbasie: Ihorem Płotnickim i Ołeksandrem Zacharczenką.

Sawczenko nie ukrywa, że zamierza kandydować w zaplanowanych na 2019 rok wyborach prezydenckich. Najważniejszymi konkurentami będą w nich jednak Julia Tymoszenko i obecny prezydent Petro Poroszenko.

(az)