Firma zarządzająca paryskim Disneylandem została skazana przez francuski sąd za nielegalne zbieranie informacji o kandydatach na pracowników. Musi zapłacić 150 tys. grzywny i kilkadziesiąt tysięcy euro odszkodowań organizacjom związkowym.
Sąd w Meaux pod Paryżem skazał firmę Euro Disney, która jest filią koncernu Walta Disneya, za stworzenie nielegalnej "komórki bezpieczeństwa". Za jej pośrednictwem zlecała byłym żandarmom zbieranie informacji o tysiącach kandydatów na pracowników w tajnej policyjnej kartotece, gdzie odnotowywane są nie tylko popełnione przestępstwa i wykroczenia, ale również np. niesprawdzone podejrzenia i donosy. Korzystanie z tej kartoteki przez pracodawców jest zakazane. Dwóch byłych żandarmów zamieszanych w aferę skazanych zostało na 6 i 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu.
Według adwokatów przedsiębiorstwa, do nielegalnych działań dochodziło w latach 1997-2004. Kiedy zmieniła się dyrekcja, nowa ekipa "nagle je odkryła, położyła im natychmiast kres" i sama złożyła doniesienie w prokuraturze. Adwokaci podkreślają jednak, że sprawdzanie przeszłości kandydatów na pracowników miało na celu poprawę bezpieczeństwa odwiedzających park turystów. Ta nielegalna procedura została według nich wprowadzona po napaści seksualnej jednego z pracowników na dziecko. Miała chronić przybywające do paryskiego Disneylandu rodziny przed potencjalnymi pedofilami i terrorystami.
W ciągu ponad 20 lat istnienia paryski Disneyland stał się najpopularniejszym parkiem atrakcji w Europie. Przyciągnął już ponad ćwierć miliarda widzów z całego świata.