Tragedia w Rzymie. W zostawionym na parkingu samochodzie zmarła roczna dziewczynka. Ojciec miał ją odwieźć do żłobka. Zamiast tego wysiadł z auta i zapomniał o tym, że w środku jest dziecko.
Do tragedii doszło na terenie rzymskiego miasteczka wojskowego Cecchignola, gdzie znajduje się między innymi uczelnia NATO oraz osiedla dla rodzin wojskowych.
Włoskie media informują, że ojciec dziewczynki - karabinier miał ją rano odwieźć do żłobka. Matka miała ją odebrać po południu. Kiedy jednak kobieta przyjechała po córkę, dowiedziała się, że dziecka nie było w placówce.
Przed żłobkiem kobieta zobaczyła zaparkowany samochód męża z dzieckiem w foteliku w środku. Przechodzący w pobliżu żołnierz wybił szybę w aucie. Potem próbował udzielić pomocy. Niestety, dziewczynka nie żyła.
Trwa postępowanie wyjaśniające ws. tej tragedii. Wszystko wskazuje na to, że ojciec wysiadł z samochodu i zapomniał o dziecku.
Psychologowie w telewizji RAI wyjaśnili, że są im znane przypadki takiej nagłej chwilowej utraty pamięci z powodu przemęczenia, stresu, niewyspania. Według ekspertów tzw. syndrom zapomnianego dziecka był od 1998 roku we Włoszech przyczyną 11 zgonów.
W 2019 roku włoski parlament uchwalił ustawę nakazującą montowanie w samochodach specjalnych fotelików zapobiegających zapominaniu dziecka. Wyposażone są w alarm, który przypomina o tym, że jest ono w aucie. Ustawę przyjęto z inicjatywy obecnej premier Giorgii Meloni.