Słynna aktorka Demi Moore opowiedziała, jak została zgwałcona mając zaledwie 15 lat, przez mężczyznę, który zapłacił za to jej matce.
Gwiazda filmu "Uwierz w ducha" pojawiła się w programie "Good Morning America", by promować książkę ze swoimi wspomnieniami. Podczas wywiadu opowiedziała o traumatycznej historii ze swojego dzieciństwa.
Moore urodziła się w Nowym Meksyku. Była wychowywana przez swoją matkę i mężczyznę, o którym długo myślała, że jest jej biologicznym ojcem. Dopiero gdy miała 13 lat znalazła swój akt urodzenia i dowiedziała się, że ktoś inny jest jej prawdziwym tatą.
Rodzicielka Virginia King była alkoholiczką. Kiedy Moore była już nastolatką, matka rozstała się z jej ojczymem. King wyjechała z córką do Hollywood i tam zaczęła zabierać ją do barów, bo liczyła, że dzięki temu będą chętniej zaczepiać ich inni mężczyźni.
Pewnego dnia Moore wróciła do domu i spotkała starszego mężczyznę, który miał klucze do ich drzwi. Rzucił się na nią i ją zgwałcił.
Jak się z tym czujesz, że twoja matka robi z ciebie k***ę za 500 dolarów? - powiedział do niej po wszystkim.
To był gwałt i wyniszczająca zdrada - wspomina dziś Moore. Zapytana o to, czy wtedy uważała, że matka wykorzystuje ją, powiedziała: W głębi serca, nie. Nie sądzę, że to była zwykła "transakcja", ale dała mu dostęp i naraziła mnie na krzywdę.
Dziś 56-letnia aktorka wspomina także, że jej matka kilka razy próbowała popełnić samobójstwo. Pamiętam, jak palcami, małymi palcami dziecka, wyciągałam pigułki z jej ust - napisała.