17-latek, który zaatakował dzieci, biorące udział w warsztatach tanecznych w Southport, przyjechał na miejsce zdarzenia taksówką, miał maskę – tak zeznają świadkowie tragedii. „Był agresywny” – dodają w rozmowie z „The Guardian”. Nastolatek, zanim został zatrzymany, rzucił się z nożem na dzieci. Na skutek ataku dwoje zmarło, a 9 kolejnych zostało rannych.
W poniedziałek wieczorem brytyjska policja potwierdziła, że w miejscowości Banks niedaleko od Southport, zatrzymała 17-letniego nożownika. Wszczęła dochodzenie w sprawie zajścia, ale nie zna jeszcze motywów, jakimi kierował się napastnik.
Chłopak przyjechał do Southport taksówką, miał na twarzy maskę i zachowywał się agresywnie - relacjonują świadkowie. Nie chciał zapłacić za przejazd.
Z nagrań z kamer monitoringu wynika, że nastolatek przez 20 minut chodził w pobliżu budynku, zanim do niego wszedł. Tam miał dźgać nożem na oślep.
Inni opowiadają o koszmarze. Widzieli zakrwawione dzieci, niesione na rękach przez dorosłych.
Właściciel lokalnej firmy, który wezwał policję, opisał scenę jako "horror". Jego zdaniem nożownik dźgnął "kilka młodych dziewcząt". Opisywał także matki, które krzyczały na widok tego, co się dzieje.
Jakaś kobieta stała przy samochodzie i krzyczała: pomóżcie mi, pomocy. Oczywiście, podbiegłam. Cała była we krwi, jej ranna córka leżała na tylnym siedzeniu. Przyjechała po nią, a córka wybiegła i powiedziała: mamo, zostałam raniona nożem - opowiadała gazecie "The Mirror" mieszkająca w pobliżu 57-latka.
To jak sceny z filmu. Takie rzeczy dzieją się w Ameryce, ale nie w Southport - mówił "The Telegraph" właściciel pobliskiego warsztatu samochodowego.
Dziewczynki, które zaatakował nożem 17-latek, brały udział w warsztatach tanecznych, przeznaczonych dla dzieci w wieku szkolnym od lat 6 do 11.
W wyniku poniesionych ran zmarło dwoje dzieci, dziewięcioro innych jest rannych. Sześcioro z nich jest w stanie krytycznym.
Jako krytyczny opisywany jest także stan dwojga dorosłych, którzy swoimi ciałami osłonili dzieci przed ciosami nożownika.