Od północy w Niemczech trwa 24-godzinny strajk personelu pokładowego Lufthansy. Dziś odwołanych ma być około 1200 połączeń. Także trzy rejsy z Frankfurtu do Warszawy.
Od północy z niemieckich lotnisk nie odleciał żaden samolot. Strajk dotknął największe niemieckie lotnisko we Frankfurcie nad Menem, a także inne wielkie porty lotnicze w Berlinie, Monachium, Dusseldorfie, Stuttgarcie i Hamburgu. W niektórych miastach zaplanowane są manifestacje.
Z powodu strajku odwołano trzy rejsy z Frankfurtu do Warszawy: o godz. 9.05, 15.55 oraz o godz. 18.45. Jak wyjaśnił rzecznik warszawskiego Lotniska Chopina Przemysław Przybylski,
automatycznie odwołano także loty powrotne - z Warszawy do Frankfurtu z godz. 9.50, 16.55 i z godz. 19.25.
Już wczoraj Lufthansa odwołała 50 lotów. Z piątkowej listy lotów skreślono blisko 1000 z zaplanowanych 1800 połączeń - podała agencja dpa. Lufthansa spodziewa się, że także dzień po strajku, czyli w sobotę, nie wszystkie połączenia będą mogły zostać zrealizowane. Na razie odwołano 13 jutrzejszych lotów.
Mimo strajku Lufthansa będzie starała się zapewnić dziś jedną trzecią lotów. Będą to m.in. loty partnerów regionalnych, które nie są objęte strajkiem. Konkurenci Lufthansy, w tym Air Berlin, planują wykorzystanie w dniu strajku większych samolotów, by przechwycić część pasażerów.
Związkowcy zdecydowali się na rozszerzenie strajku na cały kraj, ponieważ poprzednie akcje protestacyjne nie doprowadziły do przyjęcia związkowych postulatów. Trwające od ponad roku negocjacje z kierownictwem firmy zakończyły się fiaskiem. Lufthansa zaproponowała podwyżkę o 3,5 proc. i kontrakty terminowe, na co druga strona się nie zgodziła.
Lufthansa próbuje obecnie zredukować koszty operacyjne, aby w Europie sprostać konkurencji tanich linii lotniczych, a w świecie - innych wielkich przewoźników, obsługujących lukratywne połączenia z krajami Zatoki Perskiej.