Co to za przypadkowe ryciny? Co to za ikonki? Mamy tu wentylator sufitowy, chatkę, miotłę, mango i wiele innych rysunkowych symboli. To są niezwykłe znaki, przy pomocy których indyjscy obywatele mogli się orientować gąszczu przeróżnych ugrupowań biorących udział w zakończonych właśnie wyborach parlamentarnych, najdłuższym i największym święcie demokracji na świecie. Właśnie takie czytelne oznaczenia pojawiły się na kartach, gdy Hindusi zjawili się lokalach wyborczych. A trzeba wiedzieć, że w tym rozległym i ludnym kraju aż 900 milionów osób jest uprawnionych do głosowania.
Dziś ponad miesięczna elekcja się zakończyła i wszystko wskazuje na to, że wyścig do izby niższej parlamentu (Izby Ludowej) wygrała prawicowa Indyjska Partia Ludowa (Janata) oraz jej nacjonalistyczni i lokalni partnerzy. Koalicja pod wodzą premiera Narendry Modiego zgarnie większość mandatów, wbrew proroctwom, że może utracić władzę na rzecz lewicy. W indyjskim systemie wyborczych znaczków oznacza to, że wygrał lotos. To ten kwietny symbol nadal będzie kwitł.