Już w najbliższy piątek prezydent USA będzie w Polsce. Tydzień po rozmowie Joe Bidena z chińskim przywódcą Xi Jinping. W zeszły piątek Biden ostrzegł Pekin, że jeśli udzieli pomocy Moskwie to będą konsekwencje. Premier Wielkiej Brytanii, Boris Johnson w rozmowie z „The Sunday Times” wezwał Chiny, by potępiły napaść Rosji na Ukrainę. Boris Johnson ostrzegł Chiny, że ryzykują znalezieniem się po niewłaściwej stronie historii. Chiński minister spraw zagranicznych Wang Yi nazwał stanowisko kraju wobec wojny na Ukrainie obiektywnym i sprawiedliwym.
Bogdan Zalewski: Dociera do nas taki ping-pong słowny, polityczny tenis stołowy. Ja chciałbym pokazać Wam szerszy obraz tej rozgrywki, nie tylko na takim wąskim stole. Ten ping-pong ma swoich politycznych kibiców na całym świecie, a zwłaszcza w Azji. Dlatego zaprosiłem do rozmowy człowieka, który zna się na rzeczy. Czerpie wiedzę nie tylko z lektur ale i z biznesowej praktyki. Moim gościem jest pan Leszek Ślazyk. Autor książki ''Chiny według Leszka Ślazyka'', twórca portalu www.chiny24.com. Panie Leszku, mam dla pana takie zadanie. Zastanawiam się nad strategią Pekinu. Pan w swojej książce, ale też w swoim portalu przypomniał, że na początku 1990 roku chiński przywódca Deng Ping ogłosił słynną strategię 28 znaków. Zastanówmy się, czy strategia 28 znaków nie jest aktualna do dzisiaj w tej rozgrywce dyplomatycznej. Po pierwsze: Trzeźwo, spokojnie obserwujcie.
Leszek Ślazyk: Na początek chciałbym przypomnieć słuchaczom, którzy być może nie orientują się, jeżeli chodzi o historię Chin - nie znają pewnych faktów. To Wielka Brytania, czyli państwo, które reprezentuje Boris Johnson, doprowadziło do tego, że Chiny upadły. To Wielka Brytania.
Wojny opiumowe.
Dokładnie. Wielka Brytania była kreatorem wojen opiumowych i przyczyniło się to państwo do upadku Chin jako takich. Stany Zjednoczone miały w tym swój też wielki udział, więc z punktu widzenia Chin, to jest mniej więcej tak jakby: Niemcy, Austria albo Rosja nakazywały polskiemu rządowi, aby się zachowywał tak albo inaczej w odniesieniu do wojny w Kazachstanie, na przykład.
Rozumiem, to znamy kontekst historyczny.
Jeżeli chodzi o tło historyczne - sytuacja co najmniej niezręczna, natomiast dzisiaj tak, Chiny obserwują z dystansem. Nie mieszają się, obserwują z dystansu to, co między sobą robią "długie nosy", bo tak się nas nazywa w Chinach.
To jeszcze wściubiajmy nos w strategię 28 znaków. Po drugie: umacniajcie swoją pozycję - zdobyte przyczółki.
No cóż dodać. Chiny są przyjacielem wszystkich biednych krajów świata. Chiny pokazują wszystkim biednym krajom świata, jak w ciągu kilkudziesięciu lat można z nędzy wyrwać się na pozycje, którą zajmują dzisiaj Chiny.
Mówi się nawet, że Afryka to już jest żółty, a nie czarny ląd.
Tak. Mówi się w ten sposób i mówi się o kolonializmie chińskim. Natomiast nie porównuje się tego, co robią Chińczycy, w porównaniu z tym, co robili Belgowie np. (Leopold II - dop. prowadzący). Chińczycy nie mordują ludności, żeby zaznaczyć swoją obecność i utwierdzić siebie w tym, że dominują na danym terenie, tylko np. budują koleje, budują fabryki albo budują elektrownie. Chińczycy inwestują w biedę, bo sami wyszli z biedy.
Tak, to rzeczywiście naród czy cywilizacja pracowników i tych, którzy chcą się po prostu cały czas uczyć. Po trzecie: zachowujcie spokój w obliczu przeciwności losu.
No właśnie. Czyli wszyscy mówią, że Chiny są złe, Chiny są niedobre. Chiny są ''ciotką samo zło'', a Chiny mówią: my widzimy sprawy ze swojego punktu widzenia. Teraz mamy taką sytuację. Rosja została sprowokowana przez NATO. Gdybyśmy się trochę, że tak powiem odsunęli mentalnie od tych wydarzeń...
Los sprzyja Pekinowi.
Czy to jest los? Myślę, że to jest pewna konsekwencja, bo ja m.in. na stronie chiny24.com publikowałem teksty, które poniekąd opowiadały tą sekwencję zdarzeń. Oczywiście oprócz Ukrainy, to jest game changer. To jest rzecz, która zmieniła sytuację.
Postrzeganie.
To nie postrzeganie Rosji, tylko postrzeganie Zachodu. To jest najważniejsza rzecz w tym wszystkim.
No właśnie. Daleki Wschód, punkt czwarty, panie Leszku: ukrywajcie swoje możliwości, zyskujcie na czasie. To robi Pekin teraz?
Oczywiście. Taka była misja wojskowa, o której mało mówiono w Polsce w 2019 roku. Francuski atomowy okręt podwodny i statek zaopatrzenia odbyły podróż dookoła świata m.in. wpłynęły na Morze Południowochińskie w oparciu o wiedzę i dane ze źródeł, którym wierzono, czyli amerykańskiego wywiadu i okazało się, o czym admirał francuskiej marynarki wojennej poinformował parlament i społeczeństwo francuskie. Wszystko co Amerykanie powiedzieli było bujdą, czyli okazało się, że Chińczycy mają okręty podwodne, których nie można tak łatwo rozpoznać i ulokować, dzięki sprzętowi, który posiadał Zachód.
I to się mieści właśnie w strategii 28 znaków, którą cytuje: nauczcie się nie rzucać w oczy.
My nie wiemy tak naprawdę czym dysponują Chiny, jeżeli chodzi o obronę. Chiny w 2014 roku wprowadziły strategię takiej rozszerzonej wysuniętej defensywy. Tam zmieniono całą admiralicję, zmieniono całe struktury wojskowe, wymieniono w ogóle koncepcję sprzętową. Wszystko, co Chiny mają, czym się bronią - jest chińskie. Chiny nie robią zakupów poza granicami.
A jak się to ma do kolejnego punktu strategii Denga: nie unoście głowy, nie aspirujcie do przywództwa.
To zostało złamane w 2007 roku. O czym też pisaliśmy kiedyś na chiny24.com. To zostało złamane w 2007 roku, czyli Chiny połasiły się już wtedy na to, by pokazać światu, że mają pieniądze. Wtedy Chiny - podkreślam również to dzisiaj. Wtedy Chiny były największym przyjacielem świata, ponieważ miały pieniądze, miały stabilizację gospodarczą i te pieniądze pożyczały całemu światu.
Panie Leszku, ostatni punkt - siódmy: trzymajcie karty tak, by były widoczne tylko dla was. Jakie karty mają jeszcze Chińczycy? Domyśla się pan?
Mają mnóstwo kart, o których żaden z nas nie wie i nie zdaje sobie sprawy. Tymi kartami są połączenia gospodarcze, które dotykają takich branż i takich nisz ekonomicznych, o których my nie mamy pojęcia.
A karta cyfrowa? Cyfrowy yuan, jak pan sądzi?
To jest karta przyszła. Myślę, że to jest karta przyszła, która wchodzi na stół.
Czy yuan przelicytuje dolara?
W pewnym sensie tak. Podważają zdecydowanie znaczenie dolara w gospodarce międzynarodowej. I ten proces się zaczął i tego procesu Amerykanie się boją, bo ten proces zdecydowanie może pokazać, że król jest nagi.
Zobaczymy, jak będzie, czy będzie jak w tej bajce Andersena, którą pan cytuje. Bardzo dziękuję, Leszek Ślazyk był gościem RMF24, ekspert ds. Chin. Jak słyszeliśmy - strategia zapisana w 28 znakach - a jak wiele mówi.