Brytyjski książę Harry oskarżył przed sądem w Londynie prasę tabloidową o podżeganie do nienawiści oraz o to, że przez ingerowanie w jego życie prywatne miał poczucie, iż nie może już nikomu ufać, co odbijało się na wszystkich aspektach jego życia. Po raz pierwszy od ponad 130 lat wysoki rangą członek brytyjskiej rodziny królewskiej składał zeznania w sądzie.
We wtorek Harry, młodszy syn króla Karola III i nieżyjącej już księżnej Diany, rozpoczął składanie zeznań w procesie, który wraz z kilkoma innymi celebrytami wytoczył Mirror Group Newspapers (MGN), wydawcy tabloidów "Daily Mirror", "Sunday Mirror" i "People".
Zarzuty dotyczą niezgodnego z prawem zdobywania informacji na temat życia prywatnego księcia, w tym poprzez włamywanie się do poczty głosowej telefonów.
Harry stał się we wtorek pierwszym od 1891 roku wysokim rangą członkiem brytyjskiej rodziny królewskiej składającym zeznania przed sądem.
Naprawdę czuję, że w każdym związku, jaki kiedykolwiek miałem - czy to z przyjaciółmi, dziewczynami, rodziną czy wojskiem, zawsze była zaangażowana trzecia strona, a mianowicie prasa tabloidowa - przekazał w odczytanym oświadczeniu.
Wyjaśnił, że wniósł pozew "aby pociągnąć ludzi do odpowiedzialności za to, co zrobili, aby nie mogli ukrywać się za własną instytucją lub organizacją" i jest "zdeterminowany, aby dotrzeć do sedna sprawy raz na zawsze".
Książę powiedział również, że historie, które jego zdaniem pochodzą z podsłuchów, nie tylko spowodowały obawy o bezpieczeństwo, ale także zaszkodziły jego związkom.
Czułem, że nie mogę nikomu ufać, co było dla mnie okropnym uczuciem, szczególnie w tak młodym wieku - mówił. Dodał, że przez to cierpiał na "napady depresji i paranoi", a przyjaciele i dziewczyny stawali się "natychmiastowymi celami" dla tabloidów.