Na lotnisku na Pustyni Mojave w Kalifornii, gdzie odbywają się próby silników rakietowych i pionierskich samolotów kosmicznych doszło do eksplozji. 2 pracowników naziemnych zginęło, 4 innych ciężko rannych trafiło do szpitali. Wcześniej informowano o odkrytym sabotażu w NASA.
Do wypadku doszło podczas testowania silnika rakietowego. Po eksplozji nastąpił wyciek trujących substancji. Cały, rozległy obszar Portu Lotniczego i Kosmicznego na Pustyni Mojave 1335 hektarów - zamknięto.
Robione z helikopterów zdjęcia telewizyjne obszaru położonego na północ od Los Angeles, w pobliżu bazy sił powietrznych Edwards, pokazują duże zniszczenia, poskręcany sprzęt i wraki pojazdów.
Na lotnisku przygotowywano pojazdy kosmiczne, które mają być wykorzystywane w szeroko reklamowanej, przyszłościowej turystyce kosmicznej, czyli indywidualnych, kosztownych lotach na orbitę wokółziemska i z powrotem.
Z kolei w komputerze, który 7 sierpnia wahadłowcem "Endeavour" miał być wysłany na orbitę i zainstalowany w Międzynarodowej Stacji Kosmicznej celowo poprzecinano przewody wewnątrz komputera, mającego przekazywać na Ziemię dane z czujników zainstalowanych na stacji.