Korea Południowa i Stany Zjednoczone rozpoczęły w poniedziałek wspólne ćwiczenia wojskowe, przeciwko którym stanowczo protestowała Korea Północna. Pjongjang poinformował o wystrzeleniu w odwecie dwóch pocisków z okrętu podwodnego, a komentatorzy spodziewają się dalszych prowokacji.
Ćwiczenia wojsk Korei Płd. i USA pod kryptonimem Freedom Shield, oparte na symulacjach komputerowych, zakładających realistyczne scenariusze związane z zagrożeniem nuklearnym i rakietowym ze strony Korei Płn., będą prowadzone równolegle z ćwiczeniami polowymi Warrior Shield - podała agencja Yonhap, powołując się na urzędników w Seulu.
"Połączone ćwiczenia mają charakter obronny i są oparte na planie operacyjnym opracowanym, by chronić Republikę Korei przed potencjalną agresją ze strony Korei Północnej" - poinformowało kolegium szefów sztabów południowokoreańskiej armii.
W ramach Warrior Shield ma się odbyć około 20 ćwiczeń w terenie. Oznacza to powrót do skali wspólnych ćwiczeń Foal Eagle, które zostały w 2019 roku zawieszone w ramach prób negocjacji z Pjongjangiem. Rozmowy z udziałem ówczesnej administracji USA i władz Korei Płn. zakończyły się jednak fiaskiem.
Według agencji Yonhap marynarki wojenne Korei Płd. i USA zamierzają między innymi przeprowadzić wspólne ćwiczenia morskie z udziałem amerykańskiego lotniskowca USS Nimitz.
Władze Korei Płn. stanowczo protestują przeciwko wspólnym manewrom USA i Korei Płd., określając je jako przygotowanie do inwazji na Północ i grożąc "przytłaczającym" odwetem. Państwowe północnokoreańskie media podały w poniedziałek, że dzień wcześniej Korea Płn. wystrzeliła dwa "strategiczne pociski manewrujące" z okrętu podwodnego.
Według KCNA okręt podwodny "Yongung" wystrzelił podczas ćwiczeń dwie strategiczne rakiety manewrujące na wschód od wybrzeży Korei Północnej. Rakiety przebyły dystans 1500 km przed uderzeniem w cel. Test miał na celu "potwierdzenie skuteczności tego systemu broni i zbadanie tego rodzaju przebiegu operacji ofensywnych" - poinformowała KCNA.
Reuter informuje, że Komitet Szefów Sztabów sił zbrojnych Korei Południowej jest w stanie ostrego pogotowia a południowokoreańska agencja wywiadowcza pracuje ze stroną amerykańska aby ustalić szczegóły tego wydarzenia. Wstępnie ustalono, że rakiety wystrzelono z wód w rejonie portowego miasta Sinphu.
Wcześniej przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un polecił swoim siłom zbrojnym aby "były w gotowości do odparcia gorączkowych przygotowań do odparcia wrogiej inwazji".