​Wiza? Jaka wiza? Sąd w Stanach Zjednoczonych postanowił utajnić treść wniosku o amerykańską wizę złożonego przez syna brytyjskiego monarchy, księcia Harry'ego. Od lat mieszka on wraz z rodziną za Atlantykiem. Dlaczego decyzja sądu może wydawać się kontrowersyjna?

We wniosku padają pytania na temat narkotyków. W wydanej w ubiegłym roku biografii pt. "Spare" książę przyznaje się do palenia marihuany, zażywania kokainy i spożywania grzybów halucynogennych. 

Podobna szczerość w formularzu w wykonaniu zwykłego śmiertelnika niechybnie doprowadziłoby do odmówienia mu wjazdu do Stanów Zjednoczonych. 

Amerykański think-tank Heritage Foundation, stojący na straży wartości konserwatywnych, starał się doprowadzić do upublicznienia treści formularza złożonego przez księcia Harry'ego. 

Sąd doszedł jednak do wniosku, że spełnienie takiej prośby nie leży w interesie publicznym i w związku z tym nie dowiemy się nigdy, czy we wniosku książę wykazał się podobną szczerością jak w swojej biografii. 

Komentatorzy zauważają, że nasuwa się tu powiedzenie innego znanego Brytyjczyka o "równych i równiejszych". Jego autorem był George Orwell.