Znamy już nazwisko przyszłego prezydenta Francji! Szykuje się polityczne trzęsienie ziemi - tak nadsekwańskie media komentują rezultaty pierwszej tury prezydenckich prawyborów na prawicy, którą zdecydowanie wygrał były konserwatywny premier Francois Fillon. Pokonał on m.in. byłego prezydenta Nicolasa Sarkozy’ego, który nie przeszedł nawet do drugiej tury.

Znamy już nazwisko przyszłego prezydenta Francji! Szykuje się polityczne trzęsienie ziemi - tak nadsekwańskie media komentują rezultaty pierwszej tury prezydenckich prawyborów na prawicy, którą zdecydowanie wygrał były konserwatywny premier Francois Fillon. Pokonał on m.in. byłego prezydenta Nicolasa Sarkozy’ego, który nie przeszedł nawet do drugiej tury.
Francois Fillon tuż po ogłoszeniu jego zwycięstwa w pierwszej turze prezydenckich prawyborów na prawicy /THOMAS SAMSON/POOL /PAP/EPA

Wszystko wskazuje na to, że Francois Fillon wygra również w zaplanowanej na 27 listopada drugiej turze prawicowych prawyborów, a później - jak twierdzą komentatorzy - droga do Pałacu Elizejskiego będzie stała przed nim otworem. Według sondaży bowiem, obecny szef państwa Francois Hollande tak bardzo zraził wyborców do lewicy, że w drugiej turze przyszłorocznych wyborów prezydenckich nie będzie żadnego socjalisty. Do bitwy staną najprawdopodobniej konserwatysta Fillon i szefowa skrajnie prawicowego Frontu Narodowego Marine Le Pen. Wyborcy o lewicowych przekonaniach zrobią wszystko, by zablokować tej ostatniej drogę do prezydentury - to zaś oznaczałoby, że nowym prezydentem Francji zostanie Francois Fillon.

Fillon zapowiada m.in. drastyczne cięcia budżetowe, ostrzejszą walkę z islamskimi ekstremistami, sojusz Paryża z reżimem Baszara el-Asada przeciwko ISIS w Syrii i - podobnie jak Donald Trump w USA - zbliżenie z Rosją, co - jak podkreślają komentatorzy - oznacza, że Władimir Putin zyskuje na Zachodzie coraz więcej sojuszników.

Druga tura bez Nicolasa Sarkozy'ego

Były premier Francji, 62-letni Francois Fillon zwyciężył w przeprowadzonej w niedzielę pierwszej turze prawyborów w partii Republikanie, zdobywając 44,2 proc. głosów. Do następnej tury przeszedł również 71-letni mer Bordeaux, były szef rządu Alain Juppe, który uzyskał 28,4 proc. głosów.

Nicolas Sarkozy, prezydent Francji w latach 2007-12, otrzymał 20,7 proc. głosów. Na czwartym miejscu znalazła się zaś Nathalie Kosciusko-Morizet - była sekretarz stanu, w latach 2010-12 minister w rządzie Francois Fillona.

Ponieważ żadnemu z kandydatów nie udało się uzyskać w pierwszej turze ponad 50 proc. głosów, Fillon i Juppe, którzy zdobyli najwięcej głosów, spotkają się w drugiej turze.

"Le Figaro" pisze o "sztormowej fali Fillona", "Le Monde" porównuje programy

"Sztormowa fala Fillona" - tak komentarz do rezultatów niedzielnego głosowania zatytułował dziennik "Le Figaro".

Wielki zwycięzca pierwszej tury staje do tury drugiej w pozycji faworyta - podkreślił na łamach gazety jej komentator Jean-Baptiste Garat. Jak zaznaczył, zwolennicy Alaina Juppe wyobrażali sobie, że ich kandydat zwycięży, a następny po nim będzie Nicolas Sarkozy. Tymczasem Juppe - zauważył publicysta - "staje do II tury ze zdecydowaną stratą wobec Fillona, konkurenta, który miał - jako ten trzeci - poprzeć ich kandydata w drugiej turze".

"Le Figaro" zwraca również uwagę na wypowiedź Juppe: Zdecydowałem, że dalej walczę - jak pisze gazeta, służy ona "ucięciu spekulacji zarówno w jego własnym obozie, jak i w obozie Francois Fillona, jakoby Juppe zamierzał się poddać". Na razie polityk przekonywał, że po niespodziance pierwszej tury "niedziela 27 listopada przyniesie jeszcze jedną niespodziankę".

W internetowym wydaniu dziennika "Le Monde" Laura Motet porównuje programy Fillona i Juppe, zwracając szczególną uwagę na fakt, że "Francois Fillon jest zwolennikiem strategicznego zbliżenia z Rosją. Pragnie zniesienia sankcji uchwalonych po aneksji Krymu i opowiada się za współpracą z Kremlem w uregulowaniu konfliktu syryjskiego. Wzywa również do sojuszu z Baszarem el-Asadem i aliansu z Rosją w celu zniszczenia Państwa Islamskiego".

W stacji telewizyjnej BFM TV przypomniano natomiast, że w ostatniej debacie przed prawyborami Fillon ostro zaatakował Stany Zjednoczone, stwierdzając, że problemy z Ameryką istniały już przed wyborem Donalda Trumpa na prezydenta i że "to nie Trump rozmieścił rakiety na granicy rosyjskiej".

"Le Monde" zauważa ponadto w swym komentarzu, że Alain Juppe pragnie zreformowania Unii Europejskiej, podczas gdy "Francois Fillon wolałby stworzenie rządu w ramach strefy euro".

Na ten aspekt zwrócił również uwagę na antenie radia France Info Yael Goosz - jak przypomniał, zwycięzca pierwszej tury prawyborów na prawicy wzywał do "zdecydowanego wyodrębnienia eurolandu z UE".

Dziennik "Le Monde" podkreśla także, że "Francois Fillon opowiedział się za deportacją ‘osobników bliskich ruchowi dżihadu’" i jest zwolennikiem "uniemożliwienia powrotu do Francji dżihadystom, którzy wyjechali, by walczyć w Syrii".


(e)