James Hewitt, dawny kochanek księżnej Diany, zaprzeczył w wywiadzie dla australijskiej telewizji plotkom, jakoby był ojcem młodszego syna księżnej, księcia Harry’ego. Spekulacje na ten temat krążyły w mediach od wielu lat z uwagi na podobieństwo obu mężczyzn. W tym roku minie 20. rocznica śmierci księżnej, która zginęła w wypadku samochodowym w Paryżu.
James Hewitt wiedzie obecnie samotne życie na zachodzie Anglii, z dala od telewizyjnych kamer. Tym większym zaskoczeniem był jego wywiad dla australijskiej telewizji.
Czy jesteś ojcem Harry’ego? - zapytała Hewitta prowadząca program Melissa Doyle. Nie jestem - odparł 58-letni Brytyjczyk. Jak stwierdził, takie spekulacje służą jedynie zwiększeniu sprzedaży gazet.
Księżna Diana wdała się w romans z Hewittem, wówczas jej instruktorem jazdy konnej, w drugiej połowie lat 80. - według części komentatorów: dwa lata po narodzinach Harry’ego. Hewitt służył wówczas w wojsku, w czasie pierwszej wojny w Zatoce Perskiej był dowódcą czołgu.
Romans trzymany był w tajemnicy przez pięć lat. Gdy został ujawniony przez media, wojskowy stał się w armii persona non grata.
Diana przyznała się do tego związku w czasie wywiadu udzielonego BBC w 1995 roku. Rozmowa wywołała burzę również dlatego, że brytyjska rodzina królewska została w niej przedstawiona w bardzo niepochlebnym świetle.
Sześć lat po śmierci Diany, w 2003 roku, James Hewitt usiłował sprzedać za 10 milionów funtów prywatną korespondencję z księżną. Jego działanie wywołało ogromne kontrowersje, on sam stał się jedną z najbardziej nielubianych postaci w Wielkiej Brytanii. Jego brak lojalności wobec tragicznie zmarłej księżnej nazwano nawet zdradą.
(e)