"Rozpoczynamy pracę nad piątym pakietem sankcji wobec Białorusi" - zapowiedział przedstawiciel Komisji Europejskiej Luc de Vigne podczas debaty na temat sztucznie wywoływanego przez reżim Alaksandra Łukaszenki kryzysu migracyjnego. Podczas debaty w komisji ds. zagranicznych PE przedstawiciele Polski, Łotwy i Litwy przedstawiali sytuacje w swoich krajach w związku z działaniami hybrydowymi Mińska.
Udało się zachować jedność Unii Europejskiej w kwestii sytuacji na wschodzie Wspólnoty, chociaż czasami jedni europosłowie bardziej akcentowali konieczność ochrony granic, inni aspekty humanitarne. Dla wszystkich było jednak jasne, że Alaksandr Łukaszenka wykorzystuje migrantów, żeby zemścić się na Unii za sankcje - chce ją podzielić i sparaliżować.
Pojawiła się inicjatywa specjalnej debaty na temat sytuacji na granicy podczas sesji plenarnej i rezolucji PE wspierającej Polskę, Łotwę i Litwę. Była szefowa polskiej dyplomacji Anna Fotyga z PiS ostrzegała przed możliwymi prowokacjami podczas białorusko-rosyjskich ćwiczeń Zapad-2021. Z koli Andrzej Halicki z PO apelował, żeby postawić Łukaszenkę przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości w Hadze.
Komisja Europejska zapewniała, że będzie rozmawiać z krajami pochodzenia migrantów (to m.in. Irak), a także z Turcją, by powstrzymać loty do Mińska.
Luc de Vigne poinformował, że KE już rozmawia z krajami członkowskimi UE w sprawie nowych sankcji w związku z działaniami Łukaszenki na granicach z Polską, Litwą i Łotwą. Przedstawiciel KE Skrytykował także Międzynarodowy Fundusz Walutowy za wsparcie finansowe dla Białorusi. Chodzi o prawie miliard dolarów. De Vigne powiedział, że taka decyzja osłabi skutki unijnych sankcji.
Od kilku tygodni tygodni po białoruskiej stronie granicy koczuje grupa migrantów. Przejście do Polski uniemożliwiają im Straż Graniczna, policja i wojsko. MSWiA ogłosiło, że buduje płot na granicy z drutu kolczastego. Ogrodzenie ma być wysokie na 2,5 metra.
Polska, Litwa, Łotwa i Estonia zarzucają Białorusi zorganizowanie przerzutu imigrantów na ich terytorium w ramach tzw. wojny hybrydowej. We wspólnym oświadczeniu premierzy Polski i krajów bałtyckich ocenili, że kryzys na granicach z Białorusią został zaplanowany i systematycznie zorganizowany przez reżim Aleksandra Łukaszenki. Wezwali też władze białoruskie do zaprzestania działań prowadzących do eskalacji napięć.
Komisja Europejska uważa, że sytuacja na polsko-białoruskiej granicy nie jest kwestią migracji, lecz agresji na Polskę. KE już rozpoczęła przygotowania kolejnego pakietu sankcji przeciwko reżimowi w Mińsku właśnie w związku z tym celowym wywoływaniem kryzysu migracyjnego.
Według Europejskiego Trybunału Praw Człowieka Polska musi zapewnić koczującym przy granicy imigrantom żywność, ubrania, opiekę medyczną i, jeśli to możliwe, tymczasowe schronienie. Białoruś odmawia jednak Polsce zgody na wpuszczenie na jej terytorium konwoju z pomocą humanitarną dla migrantów.
W związku z sytuacją na granicy z Białorusią Rada Ministrów wystąpiła we wtorek do prezydenta Andrzeja Dudy o wprowadzenie stanu wyjątkowego na okres 30 dni w przygranicznym pasie, czyli na części województw podlaskiego i lubelskiego. Pas - jeśli prezydent zdecyduje o wprowadzeniu stanu wyjątkowego - obejmie 183 miejscowości przylegające do granicy.