Burza tropikalna Trami, która dotarła do północno-wschodnich wybrzeży Filipin, zbiera śmiertelne żniwo. Jak podają lokalne władze, z powodu przejścia burzy co najmniej 26 osób zginęło, a ponad 160 tys. musiało opuścić swoje domy.

Ulewne deszcze dotknęły główną wyspę Filipin - Luzon, gdzie znajduje się stolica kraju, Manila. Na wyspie pojawiły się rozległe powodzie oraz osunięcia ziemi. Odnotowano wiatr o prędkości 95 km na godz. w porywach do 160 km na godz., który wywołał poważny w skutkach sztorm.

Większość osób zginęło przez utonięcie lub w wyniku osunięcia się ziemi w regionie Bicol. Według lokalnych władz zginęło tam co najmniej 14 osób.

Na trasie, którą ma przechodzić burza tropikalna, zamknięto szkoły i przedsiębiorstwa. Około 1,5 tys. policjantów zostało oddelegowanych do prac związanych z łagodzeniem skutków burzy.

W wyniku gwałtownej powodzi wiele osób musiało zostać ewakuowanych. Jeden z mieszkańców wioski, walcząc z wodą, trzymał się drzewa kokosowego przez 12 godzin, czekając na ratunek. 

Szukamy sposobów na dostarczenie żywności i wody tym, którzy zostali uwięzieni, ponieważ nie mogli zostać natychmiast ewakuowani - powiedział szef regionalnej policji Andre Dizon cytowany przez CNN.

Jak dotąd w wyniku przejścia Trami ucierpiało ponad 2 miliony osób.