Z wód Potomaku w najbliższych godzinach ma być wyciągany samolot pasażerski linii American Airlines, który w nocy ze środy na czwartek zderzył się ze śmigłowcem wojskowym w pobliżu lotniska w Waszyngtonie. Jak informuje korespondent RMF FM, we wraku jest nadal około 20 ciał. Wydobycie ich przed wyłowieniem wraku jest jednak zbyt niebezpieczne dla płetwonurków.
Bombardier CRJ-700 zderzył się w nocy ze środy na czwartek ze śmigłowcem wojskowym w pobliżu lotniska w Waszyngtonie. Samolot linii American Airlines podchodził do lądowania od strony Aleksandrii. Wleciał w niego śmigłowiec. Maszyny eksplodowały, a potem runęły do wody.
"Niestety, nikt nie przeżył katastrofy" - powiedział w czwartek prezydent Donald Trump podczas specjalnej konferencji. Zginęło łącznie 67 osób.
W sobotę po południu czasu polskiego korespondent RMF FM Paweł Żuchowski poinformował, że wrak samolotu w najbliższych godzinach ma być wyciągany z wód Potomaku, a w środku wciąż znajdują się ciała ok. 20 ofiar.
Żeby je wydobyć, trzeba wyciągnąć wrak, ponieważ działania pod wodą są zbyt niebezpieczne dla płetwonurków.
Wyciąganie wraku samolotu może potrwać kilka godzin. Na miejscu są obecni śledczy z Międzynarodowej Federacji Lotniczej (FAI) oraz Narodowej Rady Bezpieczeństwa Transportu.
Władze zamknęły korytarz lotów dla helikopterów niedaleko lotniska Reagana w Waszyngtonie. FAI nakazała większości helikopterów korzystanie z części dwóch tras w pobliżu lotniska. Chodzi o helikoptery policyjne, medyczne, obrony powietrznej oraz prezydenckiego transportu lotniczego.
Ograniczenia będą obowiązywać co najmniej do czasu opublikowania wstępnego raportu dotyczącego wypadku. Zwykle Krajowa Rada Bezpieczeństwa Transportu ma na to 30 dni.
Nurkowie odnaleźli już dwie czarne skrzynki pasażerskiego Bombardiera. Mimo że znajdowały się w wodzie, według specjalistów ich stan pozwala na zbadanie zarejestrowanych w nich zapisów.
W kokpicie udało się odnaleźć także rejestrator rozmów i rejestrator danych lotu.
W sprawie katastrofy ruszyło już śledztwo.
To była dość doświadczona załoga, która przeprowadzała wymagany coroczny sprawdzian latania w nocy. Mieli gogle noktowizyjne - powiedział Pete Hegseth, szef Departamentu Obrony.
Szef linii American Airlines Robert Isom przyznał, że nie wie, dlaczego wojskowy śmigłowiec znalazł się na ścieżce lądowania samolotu. Z dostępnych nagrań z dialogu między wieżą kontroli lotów lotniska im. Ronalda Reagana i pilotem śmigłowca wynikało, że kontroler zwracał uwagę pilotowi i polecił mu, by przeleciał za samolotem.
Wśród ofiar katastrofy samolotu pod Waszyngtonem jest 42-letnia Polka. Kobieta posiadała amerykańskie i polskie obywatelstwo. Zginęła także jej 12-letnia córka Brielle - utalentowana członkini klubu łyżwiarskiego.